Do indeksu dużych polskich spółek już kilka tygodni temu przylgnęła łatka najgorszego na świecie w tym roku, jednak wcale nie oznacza to, że przecena polskich akcji na tym się skończyła. Po piątkowym spadku o niemal 4 proc., w poniedziałek WIG20 pogłębiał dołek. O ile jednak w piątek traciła większość indeksów akcji, o tyle w poniedziałek polskie spółki były jednymi z najsłabszych na świecie. W poniedziałek po południu indeks dużych spółek tracił blisko 3 proc. i sięgał 1414 pkt przy dziennym minimum sięgającym do tego czasu 1411 pkt. Oznaczało to, że indeks od początku roku jest już prawie 38 proc. pod kreską. Zniżka w ujęciu dolarowym jest jeszcze większa i sięga 49 proc. W gronie dużych spółek pozytywnie wyróżniał się w pierwszym dniu tygodnia tylko CD Projekt, który zyskuje ostatnio wraz z rosnącą popularnością „Cyberpunka 2077”. Po drugiej stronie tabeli były JSW i PGNiG, PGE oraz PKN Orlen, które zniżkowały przynajmniej o 8 proc. Taką reakcję inwestorów można tłumaczyć rządowymi pomysłami o nałożeniu na spółki dodatkowego podatku za „nadmierne zyski”. Do tego rentowności polskich obligacji dziesięcioletnich rosły o 40 pkt baz., do 6,81 proc.
– W ostatnich tygodniach mieliśmy do czynienia z zacieśnieniem polityki monetarnej przez Fed, co wprawdzie poprawiło kurs USD, jednak sprawiło, że inwestorzy spanikowani faktem, że Fed jednak nie żartuje i będzie walczył z inflacją, ponownie zaczęli sprzedawać posiadane akcje – komentuje Marcin Materna, CFA, dyrektor departamentu analiz, Millennium DM. – Do tego doszło pogłębienie się kryzysu energetycznego w Europie, co przekreśla szansę na kontynuację pocovidowego odbicia w gospodarkach, oraz wzrost napięć społecznych na kontynencie, zmniejszając pole manewru, jeśli chodzi o walkę z inflacją – zauważa Materna. – Dodajmy do tego stosunkowo silny wzrost rentowności obligacji (to skutek paniki posiadaczy tych walorów), co zmniejsza atrakcyjność inwestycji w akcje i mamy pełen obraz globalnych rynków finansowych – podsumowuje ekspert DM Millennium. Jak ocenia, wisienką na torcie są pomysły wysokiego opodatkowania ponadnormatywnych zysków spółek, które pojawiły się w Polsce czy w niektórych krajach Europy. – W Polsce coraz powszechniejsze jest przekonanie, że skutkiem przyszłorocznej walki o większość w parlamencie będzie pogłębienie inflacji (skutek tarcz i działań pomocowych rządu) i spadek kursu złotego, a gospodarka wyjdzie z tego jeszcze bardziej osłabiona i targana wewnętrznymi napięciami niż bez tych działań – przewiduje Materna.
Jak ocenia, czynniki te sprawiają, że spada chęć do posiadania akcji polskich przez inwestorów zagranicznych. – Zwłaszcza że inwestorzy dostrzegli, że skoro nawet takie waluty jak jen czy funt brytyjski mogą tracić wskutek działań monetarnych czy fiskalnych, to co może stać się z PLN w podobnej sytuacji – zastanawia się Materna. – Na rynku „leje się krew”, choć kupno akcji dzisiaj może przynieść w perspektywie kilku lat znaczące zyski, to jednak połączone działania zsynchronizowanych polityk monetarnych i fiskalnych mogą sprawić, że kolejne miesiące przyniosą lepsze okazje do zakupów – przewiduje.