Po zakończeniu mrożenia cen energii na poziomie 693 zł za MWh klienci z małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP) są rozliczani według cen wynikających z kontraktów lub cenników. Rząd uznał, że mrożenie cen jest już niepotrzebne, biorąc pod uwagę ceny na rynku. I faktycznie aktualnie cena hurtowa energii elektrycznej na TGE z dostawą na kolejny dzień wynosi 475 zł/MWh, na marzec – 436 zł/MWh, a na przyszły rok – 451,5 zł/MWh. Jednak poziom cen energii dla klienta z segmentu MŚP to kwestia indywidualna i zależy od rodzaju oferty, z której korzysta klient. Są to np. gwarancja ceny, czas obowiązywania umowy, wielkość zużycia czy cenniki, które jednak nie odpowiadają na bieżącą sytuację na rynku. To właśnie nieznajomość cenników doprowadziła wiele firm na początku tego roku do sytuacji, w której płacą kilkadziesiąt procent więcej za prąd niż w poprzednim roku.

Po drugiej stronie są sprzedawcy, którzy są skłoni do oferowania niższych cen. Warunkiem jest podjęcie negocjacji. Bez nich mały biznes wpada w sztywne cenniki. A nieświadomi klienci dostają wyższe rachunki za energię niż w ub.r.

Czytaj więcej

Strategie energetyczne czekają na wybory, a biznes wypatruje busoli zmian

– Przedsiębiorcy sygnalizują, że od stycznia rachunki za energię są wyższe, co wynika ze zmian w urzędowych cennikach oraz zakończenia okresu ochronnego związanego z cenami maksymalnymi obowiązującymi w II połowie 2024 r. Skala podwyżek jest zróżnicowana w zależności od sprzedawcy i taryfy, jednak w wielu przypadkach przedsiębiorcy zgłaszają wzrosty sięgające kilkudziesięciu procent – mówi Agnieszka Majewska, rzeczniczka małych i średnich przedsiębiorców. Przypomina, że wysokie rachunki za energię to duże obciążenie dla firm z sektora MŚP, które często działają przy niskich marżach i są wrażliwe na wzrost kosztów operacyjnych.

Krzysztof Hrywniak, niezależny doradca i ekspert rynku energii, mówi o dwóch zjawiskach na rynku cen energii dla MŚP, które pojawiły się na początku roku. Pierwsze to bierność samego biznesu, który nie zadbał na czas, by pozyskać ofertę i zawrzeć nową umowę na okres po mrożeniu cen energii. – Z moich obserwacji wynika, że nawet 80 proc. małych firm nigdy nie zmieniło sprzedawcy energii. Tarcze energetyczne – skądinąd w czasie kryzysu potrzebne – przez ostatnie dwa lata uśpiły mały biznes. W moim odczuciu, obserwując to, co się dzieje na rynku, już jesienią można było szukać atrakcyjnych ofert zakupu energii do początku 2025 r. Bez wielkiego wysiłku można było pozyskać oferty, które proponowały cenę poniżej stawki zamrożonej dla biznesu – mówi Hrywniak. Firmy stawkami cen energii po styczniu 2025 r. nie interesowały się, a deklaracje polityków, że tarcze będą przedłużone – zdaniem naszego rozmówcy – tylko uśpiły czujność. Efekt? Przychodzą właśnie pierwsze faktury za styczeń tego roku i jest szok. Firmy, które nie pomyślały wcześniej o zmianie oferty po mrożeniu cen powpadały w tzw. cenniki standardowe sprzedawców, które wynoszą 900, 1200 i więcej zł za MWh. Jest to więc stawka rzędu o 200–500, a czasem nawet ponad 1000 zł wyższa niż cena mrożona do końca 2024 r. – Są też sprzedawcy – choć to rzadkość – którzy oferowali prąd i po 2000 zł za MWh – mówi. Jego zdaniem także cenniki spółek Skarbu Państwa są znacznie zawyżone. – Jeżeli firma nie wykaże się żadną inicjatywą w zakresie zmiany sprzedawcy, jest ona rozliczana według cennika standardowego. Jeśli jednak taka firma zacznie negocjować, może osiągnąć dobre warunki. W przypadku biznesu oferty są dobierane indywidualnie. Wszystko zależy od długości trwania takiej umowy oraz wielkości poboru energii – wyjaśnia Hrywniak. Druga grupa firm to ofiary naciągaczy. Niektóre firmy dały się bowiem namówić na oferty skrajnie dla nich niekorzystne. Niektóre firmy dały się namówić na wysokie stawki i na kontrakty trwające przez trzy–pięć lat. Część firm się do tego nie przyznaje, bo jest im zwyczajnie wstyd, że dały się oszukać – dodaje.