Planowany termin przyjęcia projektu zmniejszającego możliwość lokowania farm wiatrowych od najbliższych zabudowań z 700 m do 500 m przez Radę Ministrów to III kwartał 2024 r. Z najnowszych szacunków Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej wynika, że sama zmiana odległości minimalnej w ustawie z 700 na 500 m uwolni potencjał energetyki wiatrowej na poziomie ok. 41 GW do 2040 r. Konieczne jest jednak skrócenie okresu oczekiwania na pozwolenia lokalizacyjne i środowiskowe. Zmiany są potrzebne, bo zgodnie z przekazaną do Komisji Europejskiej wstępną wersją aktualizacji krajowego planu w dziedzinie energii i klimatu (KPEiK) do 2030 r., prognozy wskazują na wzrost udziału OZE w elektroenergetyce do co najmniej 50 proc. w 2030 r. – Wymagać to będzie między innymi zrównoważonego rozwoju energetyki wiatrowej na lądzie. Przewiduje się, że w 2030 r. łączna moc zainstalowana w lądowej energetyce wiatrowej wyniesie około 15,8 GW.
Jakie zmiany?
Poprzednia ustawa wiatrakowa z 2023 r. zdaniem obecnego rządu niewystarczająco zliberalizowała zasady lokalizowania farm wiatrowych, dodatkowo wprowadzone zostały zbyt długie terminy dla czynności planistycznych, w efekcie czego sam etap planistyczny może w niektórych przypadkach trwać nawet 42 miesiące. Teraz te procedury mają być skrócone najdalej do kilkunastu miesięcy.
Proponowane główne zmiany do ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych to zniesienie generalnej zasady 10H, modyfikacja zasad lokalizowania elektrowni wiatrowych od parków narodowych polegająca na ustaleniu minimalnej odległości wyrażonej w metrach (obecnie zasada 10H) oraz od rezerwatów i obszarów Natura 2000 ustanowionych w celu ochrony ptaków i nietoperzy polegająca na ustaleniu minimalnej odległości wyrażonej w metrach. Ma zostać wprowadzona wzajemna i minimalna odległość między instalacjami wiatrowymi a zabudową mieszkaniową ustalona na poziomie 500 m. Mają zostać także uregulowane możliwości zlokalizowania elektrowni wiatrowej na podstawie szczególnego rodzaju miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, jak zintegrowany plan inwestycyjny.
Firmy czekają
Orlen czy PGE podkreślają, że liberalizacja zasady określającej minimalne odległości lądowych farm od zabudowań byłaby krokiem w kierunku uwolnienia potencjału inwestycyjnego w farmy wiatrowe. Ich zdaniem niezbędne byłoby jeszcze m.in. przeprowadzenie odpowiednich zmian w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego dla gruntów, na których mogłyby stanąć turbiny. – Ze zmiany przepisów dotyczących lądowej energetyki wiatrowej w pierwszej kolejności skorzystałyby uruchomione wcześniej, ale wstrzymane projekty, które już pozyskały warunki przyłączeniowe. Czas samej realizacji nowych projektów zależeć będzie od indywidualnych czynników, np. od zaawansowania dokumentacji projektowej czy istnienia odpowiednich, miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego – informuje Orlen. Enea dodaje, że zmiana odległości turbin od zabudowań pozwoli jej na rozwinięcie dodatkowych projektów opartych na zasadach współdzielenia sieci.