Kryzys energetyczny, pod którego znakiem stał 2022 r., powoli ustępuje. Mimo zawirowań związanych z nałożeniem limitu cenowego na surowiec z Rosji w grudniu ropa Brent była najtańsza od roku, a w środę ceny gazu w Holandii z dostawą za miesiąc były najniższe od sześciu miesięcy. W przypadku ropy większość prognoz nie zakłada trwałego odbicia (ramka 2).
Kryzys ustępuje?
Wszystko za sprawą oczekiwań słabości popytu. Dodatkowo mimo wojowniczej retoryki Kremla mimo wprowadzenia limitu cenowego dostawy rosyjskiej ropy nadal są obfite – po raz pierwszy od pół roku tamtejszy surowiec popłynie do Japonii. Zdaniem ekonomisty Wojciecha Szymona Kowalskiego odpowiedź Rosji raczej nie zdoła na dłużej wyciągnąć kursu ropy powyżej 100 dol. za baryłkę.
– Jej notowania, podobnie jak ceny gazu ziemnego, stabilizować powinno globalne spowolnienie gospodarcze, oszczędzanie energii w krajach zachodnich oraz wzrost wydobycia m.in. w Brazylii – ocenia ekspert.
Tymczasem na rynku gazu ziemnego w Europie, gdzie od sierpniowego szczytu ceny spadły o trzy czwarte, wahania mogą jeszcze wrócić (ramka 3). Zdaniem firmy handlowej Trafigura Group UE nawet mimo przekraczających sezonową średnią zapasów przed kolejnym sezonem grzewczym kraje Unii będą musiały sprowadzić „ogromne ilości” LNG.
Optymizm Goldmana
Mimo to zdaniem banku Goldman Sachs hossa na rynkach surowcowych wróci jeszcze w 2023 r., a to dlatego, że będą się one zmagać ze strukturalnymi deficytami (ramka 1). Szczególnie dobrze widać to na przykładzie miedzi. Zdaniem producentów do zwiększenia globalnych inwestycji w wydobycie potrzeba wyższych cen (ramka 4), ale mimo to ceny rudego metalu zmierzają do zamknięcia roku 14-proc. zniżką.