Branża budowlana nie jest faworytem giełdowych inwestorów, o czym świadczy trwający od wakacji systematyczny spadek indeksu WIG-budownictwo. W ostatnim miesiącu kurs Torpolu zanurkował o ponad jedną trzecią. Czy to adekwatna reakcja do sytuacji, w jakiej znajduje się branża i sama spółka?
Jeśli chodzi o bieżącą sytuację oraz wyniki finansowe, to jest to przede wszystkim konsekwencja luki inwestycyjnej na rynku kolejowym w latach 2015–2016.
Aktualnie mamy zamówienia o rekordowej wartości ponad 3 mld zł netto, zapewniające nam pracę do 2020 r. Zdecydowana większość portfela zostanie zrealizowana w latach 2018–2019, powodując znaczny wzrost skali działalności. Z tego około 1,1 mld zł zrealizujemy w przyszłym roku, a 1,6 mld zł w 2019 r.
Warto zauważyć, że spadkowi kursu towarzyszy niski obrót, co może świadczyć o podjętych decyzjach na podstawie indywidualnych preferencji i opinii drobnych akcjonariuszy i inwestorów. Skupiamy się na prawidłowej obsłudze największego na rynku kolejowego portfela zamówień i oczekujemy silnego wzrostu sprzedaży w przyszłym roku. Jesteśmy do tego przygotowani kadrowo, logistycznie, posiadamy własny park maszynowy i mamy bardzo dobrą sytuację płynnościową.
Głośnym echem w branży odbiły się problemy Vistalu Gdynia – spółka mocno rozbudowywała portfel, ale wszystko rozbiło się o płynność. Jak wygląda sytuacja Torpolu w tym aspekcie?