W naszym regionie Europy drożej było w Czechach (2,6 tys. euro za mkw.), na Słowacji (1,77 tys.), w Chorwacji (1,66 tys.) i na Łotwie (1,65 tys.). Niższe ceny zanotowano na Węgrzech (1,48 tys.), w Serbii (1,25 tys.), Bośni i Hercegowinie (849 euro) oraz Bułgarii (550 euro).
Na zachodzie kontynentu taniej było tylko w Portugalii (1,16 tys. euro za mkw.). Najwyższe stawki zanotowano w Luksemburgu (7,15 tys.), we Francji (4,52 tys.) i Wielkiej Brytanii (3,86 tys.). Za Odrą średnia cena to 3,73 tys. euro za mkw.
W dziewiątej edycji raportu „Property Index" eksperci Deloitte obliczyli, że – biorąc pod uwagę wysokość średniej pensji brutto w danym kraju – przeciętne mieszkanie o powierzchni 70 mkw. najszybciej, po czterech latach, kupiliby Portugalczycy i Belgowie. Polacy musieliby odkładać roczne zarobki przez nieco ponad siedem lat, co plasuje nas w środku stawki. W Czechach to ponad jedenaście lat.
Zdaniem analityków ważnym wskaźnikiem na rynku nieruchomości jest zadłużenie związane z zaciąganiem kredytów hipotecznych i porównaniem ich wolumenu do PKB. Państwem o najniższym poziomie zadłużenia była w ubiegłym roku Bośnia i Hercegowina (15,1 proc.), w Polsce to 34,6 proc. Najwyższe zadłużenie notowano na stabilnych i nasyconych rynkach mieszkaniowych Holandii i Danii, gdzie funkcjonują sprawne systemy hipoteczne.
Z badań wynika, że najniżej oprocentowane są pożyczki hipoteczne w Portugalii – średnio 1,1 proc. w skali roku, podczas gdy w Polsce 3,8 proc. Najdrożej finansowanie kosztowało na Węgrzech, tam oprocentowanie sięgało 4,6 proc. ar