Czy robodoradztwo w Polsce ma przyszłość, czy będzie to jednak produkt niszowy?
Przyszłość robodoradztwa uzależniona jest w dużej mierze od tego, jak dalece uda się spopularyzować tę usługę wśród klientów oraz w jakim stopniu społeczeństwo będzie interesowało się rynkiem kapitałowym. Obecnie alternatywne inwestycje, jak np. kupno nieruchomości, są z wielu powodów bardziej atrakcyjne. Zakładając, że ziści się scenariusz, w którym inwestowanie na rynku kapitałowym będzie interesowało większą rzeszę odbiorców, możemy liczyć się z tym, że znaczna część inwestorów nie będzie miała wystarczającej wiedzy, czasu i doświadczenia, aby samodzielnie ocenić ryzyko, ustalić strategię i zbudować zrównoważony portfel inwestycyjny. Nie będą oni również posiadali kapitału wystarczającego, aby skorzystać z usług doradców inwestycyjnych działających dzisiaj private bankingu, gdzie obraca się kwotami rzędu kilkuset tysięcy złotych.
W takiej sytuacji robodoradztwo będzie usługą pierwszego wyboru, bo zaspokoi oczekiwania niedoświadczonych inwestorów i jest optymalnym rozwiązaniem przy niewielkich kwotach kapitału. Robodoradztwo w Polsce nie jest dzisiaj wyzwaniem technologicznym, ale wyzwaniem związanym ze skromną bazą klientów zainteresowanych tą usługą.
Dlaczego to głównie fintechy idą w tym kierunku?
W porównaniu z tradycyjnymi firmami inwestycyjnymi fintechy charakteryzuje większa elastyczność i skłonność do realizacji projektów z wykorzystaniem nowoczesnych usług cyfrowych. Są one w stanie realizować takie przedsięwzięcia w krótkim czasie, udostępniając na początku podstawowe funkcjonalności, a potem stopniowo rozbudowując rozwiązanie. Fintechy są często w stanie szybciej reagować na oczekiwania klientów i pojawiające się trendy. Większość fintechów ma też w swoim DNA wpisane działanie na skalę globalną, dzięki czemu nie są uzależnione od pojedynczego, lokalnego rynku.