– Zwracają się do nas przedsiębiorcy z Polski, których firmy, z braku środków obrotowych, nie mogą się już rozwijać. Podjęliśmy z nimi rozmowy. Jeśli okaże się, że taki zakup byłby korzystny dla Asbisu, nie wykluczam, że zdecydujemy się na transakcję – mówi Marios Christou, dyrektor finansowy Asbisu. Nie zdradza szczegółów. Przyznaje, że rozmowy dotyczą firm średniej wielkości. – Interesuje nas przede wszystkim dostęp do nowych klientów. Chcemy też wzbogacić portfolio produktów, które możemy sprzedawać w Polsce, bo obecne jest zbyt ubogie – twierdzi Christou.

Współkierowana przez niego firma szybko powiększa sprzedaż po załamaniu z lat 2008 i 2009. Kryzys szczególnie mocno dotknął krajów b. ZSRR, które dla Asbisu są najważniejszymi rynkami zbytu. W III kwartale firma miała 357 mln USD obrotów, czyli o 23,6 proc. więcej niż rok wcześniej. Zysk netto sięgnął 1,3 mln USD (wzrost o 17,8 proc.). Narastająco obroty wynoszą prawie 958 mln USD (zmiana o 26,3 proc.).

Strata netto sięga 0,8 mln USD. Rok wcześniej przekraczała 5,5 mln USD. Ujemny wynik to, jak twierdzą przedstawiciele Asbisu, efekt niekorzystnych zmian walutowych. Spółka stara się przed nimi zabezpieczyć, ale ze względu na skalę biznesu nie udaje jej się do końca wyeliminować ten czynnik.Asbis nie przedstawił prognozy na ten rok. Christou przyznaje jednak, że celem jest zakończenie go zyskiem. W 2009 r. strata netto wyniosła prawie 3 mln USD.