Jeśli warszawski sąd przychyli się do duńskiego wniosku, DPTG uzyska tytuł prawny, aby domagać się od TP zapłaty blisko 1,6 mld zł (2,93 mld koron duńskich). To kwota zasądzona przez wiedeński trybunał, który rozstrzygał spór o rozliczenia finansowe dotyczące sieci światłowodowej wybudowanej w latach 1991–1993 przez DPTG dla prawnego poprzednika TP.
Jak wynika z naszych informacji, duńska firma nie zdecydowała się natomiast na zapowiadany wcześniej krok i nie wystąpiła do sądu o zajęcie aktywów TP. DPTG chce tylko jeszcze, aby sąd zasądził na jego rzecz zwrot kosztów postępowania.
Jak nam powiedziano wczoraj w Sądzie Okręgowym w Warszawie, dokumenty duńskiej firmy krążyły wczoraj między jego wydziałami. Pierwotnie trafiły do wydziału gospodarczego. Na razie nieznany jest termin pierwszej rozprawy, na której rozpatrywana będzie polsko-duńska sprawa.W uzasadnieniu wniosku Duńczycy podnieśli m. in., że wyrok zagraniczny sądu polubownego niezależnie od tego, w jakim państwie został wydany, podlega stwierdzeniu wykonalności na zasadach określonych w konwencji nowojorskiej.
DPTG?uważa też, że brakuje podstaw do odmowy stwierdzenia wykonalności na podstawie konwencji nowojorskiej, ponieważ Telekomunikacja Polska nie będzie w stanie dostarczyć pozwalających na odrzucenie wniosku dowodów. TP musiałaby udowodnić, że stronom umowy zawierającej klauzulę?arbitrażową brak było zdolności do zawarcia tej umowy, umowa z 17 kwietnia 1991 roku jest nieważna według prawa austriackiego lub uznanie lub wykonanie wyroku byłoby sprzeczne z porządkiem publicznym w Rzeczypospolitej Polskiej.
TP od samego początku nie zgadza się z roszczeniami DPTG. Dlatego zapowiedziała, że odwoła się od decyzji trybunału w Wiedniu do austriackiego sądu powszechnego. Ma na to czas do 3 grudnia.