W poniedziałek 13 lutego papiery spółki, która tworzy platformę internetową, za pośrednictwem której klienci będą mogli korzystać z porad prawnych, straciły 16,1 proc. Kurs zatrzymał się na 0,25 zł. We wtorek od rana inwestorzy na wyścigi kupowali akcje. Kurs musiał być równoważony. Na koniec dnia walory kosztowały 0,3 zł, czyli 15,4 proc. więcej niż dzień wcześniej.
Tadeusz Matyjas, od kilku dni największy akcjonariusz spółki (kontroluje 50,06 proc. kapitału, skupił je w transakcjach giełdowych na przełomie stycznia i lutego), chce odwołać całą radę nadzorczą (zasiada w niej pięć osób) i powołać własnych reprezentantów. Kandydatury nie są znane.
Podobnie nie są znane plany Matyjasa wobec Legal Stream. – Nie wiemy, jakie zamierzenia ma nowy, główny udziałowiec – przyznaje Maciej Hazubski, prezes IQ Partners. Kierowany przez niego fundusz był jednym z założycieli Legal Stream. Kontroluje 25 proc. kapitału. Hazubski twierdzi, powołując się na informacje uzyskane od prezesa Legal Stream, który rozmawiał z Matyjasem, że rozważa on wykorzystanie spółki do wprowadzenia na NewConnect innego podmiotu.
Hazubski zwraca uwagę, że Matyjasowi będzie trudno zrobić rewolucję w Legal Stream bez wsparcia IQ Partners. – Mamy wystarczający pakiet, żeby zablokować emisję z wyłączeniem prawa poboru – oświadcza. Deklaruje, że jest gotów do rozmów o przyszłości Legal Stream. – Jesteśmy inwestorem finansowym, któremu zależy na maksymalizowaniu zysków. Dopuszczamy zatem każdy scenariusz – wskazuje.
Przyznaje, że IQ Partners odzyskał już prawie całe pieniądze zainwestowane w Legal Stream. Fundusz obejmował papiery po nominale (wynosi 0,1 zł), a zmniejszał częściowo zaangażowanie po debiucie (miał miejsce pod koniec 2011 r.) po cenach z przedziału 0,2–0,3 zł.