Analitycy nie są zaskoczeni szybkim spadkiem notowań informatycznej spółki. Zwracają uwagę, że w I półroczu notowanie giełdowe trzymało na wysokim poziomie wezwanie, w którym Asseco Poland chciało kupić 100 proc. walorów Sygnity po 21 zł. Wezwanie nie doszło do skutku wskutek braku zgody OUKiK na transakcję (została wydana kilka dni po zakończeniu zbierania zapisów, termin minął 9 lipca). Ruch rzeszowskiej spółki mocno skomplikował jednak biznes Sygnity. Klienci odwlekali podpisywanie umów z giełdową firmą czekając, aż rozstrzygną się jej losy. Dlatego zarząd Sygnity wiosną musiał skorygować prognozę przychodów na bieżący rok do 580-620 mln zł z 650-700 mln zł obiecywanych wcześniej. Rynek nie wierzy, że zostanie zrealizowana. Sygnałem, że ich obawy mogą być słuszne mogła być dymisja (10 lipca) prezesa Norberta Biedrzyckiego. Z końcem lipca ze spółki odeszła Ilona Weiss, która jako wiceprezes odpowiadała za finanse.

- Prognoza finansowa Sygnity na 2012 r. od momentu ogłoszenia wydawała się mocno wątpliwa – przyznaje Piotr Janik, analityk KBC Securities. Jego zdaniem obecne załamanie notowań wynika z braku informacji inwestorów, co się w firmie dzieje. – Wyprzedaż będzie trwała do momentu, aż nowy prezes (pełniącym obowiązki jest Janusz Guy – red.) nie wyjdzie do rynku i nie przedstawi bilansu otwarcia oraz swojego pomysłu na firmę – mówi specjalista. Uważa, że przedłużające się milczenie zarządu może skutkować dalszym osuwaniem się kursu. – Nie będę zaskoczony, jeśli kurs będzie testował poziom 10 zł za akcję – oświadcza.

Przedstawiciele Sygnity zapewniają, że nie ma przesłanek do tak gwałtownego spadku notowań. – Spółka prowadzi normalną działalność biznesową. Realizuje wcześniej podpisane umowy. Zabiega o kolejne – mówi Michał Michalski, rzecznik informatycznej Sygnity. Przypomina, że portfel zamówień na bieżący rok ma wartość 380 mln zł.

Deklaruje, że zarząd przygotowuje już budżet na kolejny rok obrotowy (bieżący, trwający aż siedem kwartałów, skończy się 30 września. Nie zdradza jego założeń. – Podstawowy cel to podniesienie rentowności, która pogorszyła się wskutek wezwania, które ogłosiło Asseco Poland – oznajmia Michalski.