Od tygodnia resort analizuje warunki umowy z wybranym do wyłącznych negocjacji inwestorem – spółką należącą do grupy Kulczyk Holding. Pakiet 51 proc. akcji Skarbu Państwa w Enei jest wart ponad 5,6 mld zł, ale inwestor będzie musiał ogłosić wezwanie na 100 proc. walorów. Zatem spółka z grupy Jana Kulczyka musi mieć do dyspozycji około 11 mld zł. To ona uzyskała wyłączność na negocjacje, bo zaoferowała najwyższą cenę –z nieoficjalnych informacji wynika, że ponad 25 zł za akcję.
Jan Bury powiedział, że jest możliwe takie rozwiązanie, że gdy oferta spółki z grupy Jana Kulczyka nie zadowoli ministra skarbu, to resort wróci do rozmów z dwoma pozostałymi zainteresowanymi (to GDF Suez i Energeticky a Prumyslovy Holding). Minister skarbu podobno nie przekazał firmie GDF Suez Polska informacji o tym, że została już wykluczona z procesu prywatyzacyjnego. Ale z naszych ustaleń wynika, że sam koncern już nie jest zainteresowany Eneą.
Nieoficjalnie wiadomo, że resort wraz z doradcą analizuje z jednej strony wiarygodność finansową spółki z grupy Jana Kulczyka, m.in. w związku z tym, że wśród jej partnerów są firmy z kapitałem libijskim. Inna kwestia to negocjacje dotyczące inwestycji w Enei. Choć w ogłoszeniu o sprzedaży akcji spółki takich wymagań nie było, to jednak resort oczekuje zobowiązania do przynajmniej budowy jednego dużego bloku w elektrowni Kozienice. Wartość projektu szacuje się na minimum 1,5 mld euro. Najpewniej także inwestor będzie musiał zobowiązać się do niesprzedawania przynajmniej przez kilka lat akcji Enei. Mówi się o 10 latach.
Zapowiedź Burego, że negocjacje mogą się przeciągnać, to może być sygnał, iż cel resortu – czyli pozyskanie wpływów ze sprzedaży Enei przed końcem roku już nie obowiązuje. – Minister skarbu po prywatyzacji gdańskiej Energi już wykonał plan wpływów z prywatyzacji na poziomie 25 mld zł – dodał Jan Bury.