Ta grupa osób to głównie pracownicy Elektrowni Bełchatów, którzy w ramach konsolidacji w grupie PGE zdecydowali się na wymianę akcji swojej firmy na walory spółki matki. Mieli na to czas do 13 sierpnia 2010 roku. W międzyczasie walne zgromadzenie elektrowni nieoczekiwanie zadecydowało, że prawo do dywidendy z zysku za 2009 r. nabędą tylko te osoby, które posiadają papiery firmy w dniu 17 sierpnia 2010 r., czyli kilka dni po upływie terminu wymiany akcji. W konsekwencji dywidenda zamiast do tych akcjonariuszy trafiła do Skarbu Państwa.

148 mln zł zaległej dywidendy musi wypłacić drobnym akcjonariuszom grupa PGE

Podobnie działo się w innych spółkach zależnych PGE. Pracownicy Elektrowni Bełchatów postanowili dochodzić swoich praw na drodze sądowej. Sąd w dwóch instancjach przyznał im rację, uznając, że dzień dywidendy nie został ustalony prawidłowo. Oznacza to, że PGE?musi wypłacić akcjonariuszom około 148 mln zł. – Od samego początku informowaliśmy PGE, że zaskarżymy kontrowersyjną uchwałę. Spółka mogła więc wpłacić pieniądze przeznaczone na dywidendę do depozytu i czekać na rozstrzygnięcia sądów. Zamiast tego wypłaciła dywidendę Skarbowi Państwa i dziś może mieć problem z jej odzyskaniem. Czy to jest gospodarne działanie? – zastanawia się Marcin Juzoń, prezes Secus Investmen, spółki, która od lat skupia akcje od pracowników firm z grupy PGE.

Energetyczna spółka nie chce komentować sprawy. Poinformowała jedynie, że wypłaty dla akcjonariuszy już ruszyły. PGE wydaje je z własnej kieszeni (nie są to pieniądze odzyskane od Skarbu Państwa). Akcjonariusze, którzy zgłaszają się po dywidendę, muszą jednak podpisać oświadczenie, że zdają sobie sprawę z ewentualnej konieczności zwrotu pieniędzy, jeśli wniosek PGE o kasację wyroku zostanie uwzględniony.