Zamknięcie najgorszych kopalń Kompanii Węglowej, wysokie odprawy dla zatrudnionej tam załogi oraz zmiana systemu pracy i wynagrodzeń górników – to główne elementy planu ratunkowego dla polskiego górnictwa, przedstawionego w środę przez rząd. W jego ocenie zaniechanie restrukturyzacji doprowadzi do procesu upadłości tej spółki w ciągu zaledwie miesiąca. Całkowity koszt programu sięgnie 2,3 mld zł w latach 2015–2016.
Czas na zmiany
Do likwidacji przeznaczono cztery z 14 kopalń KW: Bobrek-Centrum, Sośnica-Makoszowy, Brzeszcze oraz Pokój. Kolejne zakłady w dwóch etapach trafią do spółki celowej utworzonej przez Węglokoks. Dla pracowników zamykanych zakładów przewidziano pakiet osłonowy. Do 6 tys. osób przejdzie do pracy w innych kopalniach, 2,1 tys. pracowników ma pójść na urlopy górnicze, a dla 3,1 tys. osób przewidziono jednorazowe odprawy pieniężne – nawet do 24-krotności miesięcznego wynagrodzenia.
Warunkiem, by część osób z likwidowanych kopalń trafiła do innych zakładów, jest zmiana organizacji pracy. Rząd zapowiada wprowadzenie sześciodniowego tygodnia pracy oraz zmianę systemu wynagrodzeń, który ma obejmować część stałą oraz część zmienną uzależnioną od wyników spółki (dziś pensja górników to część stała oraz ponad 20 bonusów).
– Samo uprządkowanie sytuacji Kompanii Węglowej już jest dobrą informacją dla całej branży. Zamknięcie kilku kopalń z pewnością wpłynie na zmniejszenie wydobycia na Śląsku, co powinno poprawić bilans popytu i podaży węgla w kraju, a w dłuższym terminie może wpłynąć na wzrost cen tego surowca – komentuje Marcin Gątarz, analityk UniCredit CAIB Poland. – To pozytywna informacja zwłaszcza dla Bogdanki, dla której śląskie kopalnie są poważnym konkurentem – dodaje. W jego ocenie wprowadzenie sześciodniowego tygodnia pracy powinno pomóc węglowym spółkom lepiej wykorzystywać aktywa. – O to od dawna zabiegał zarząd JSW - przypomina Gątarz.
– Zarówno zamknięcie nierentownych kopalń, jak i wprowadzenie zmian w systemie pracy i w wynagrodzeniach górników – to działania od dawna oczekiwane przez zarządy spółek górniczych i analityków branży – podkreśla Maciej Bobrowski, analityk DM BDM. Jest jednak daleki od huraoptymizmu. - Trudno przewidzieć, czy rzeczywiście rządowi uda się wprowadzić w życie najważniejsze elementy tego planu w roku wyborczym, jeśli dojdzie do aktywnego sprzeciwu strony społecznej. Mocno trzymam kciuki, szczególnie że po kilku latach jest to pierwszy odważny program rządowy dotyczący wprowadzenia systemowej zmiany dla branży górnictwa węgla kamiennego – dodaje Bobrowski.