Ceny Brent i WTI spadły zgodnie o prawie 10 proc. Duży wpływ miał na pewno umacniający się dolar amerykański, który bije rekordy siły wobec koszyka innych walut. Na rynku amerykańskim swoje zrobiły także dobre dane o wydobyciu i brak przestojów w rafineriach. W przypadku Brent spadek ceny był wspierany informacjami o postępach rozmów z Iranem. Ceny baryłki powędrowały w stronę 40 USD w przypadku WTI i 50 USD w przypadku Brent, zatrzymując się na koniec tygodnia o 5 USD wyżej. Co prawda popyt wygląda coraz lepiej, także za sprawą stopniowej poprawy koniunktury w Europie, jednak wizja walki o utrzymanie udziału w rynku przez Arabię Saudyjską będzie nadal czynnikiem spychającym ceny w dół. Trwa proces akumulacji miedzi. Wszystkie ważniejsze giełdy odnotowały bardzo duże przyrosty stanów magazynowych. Mimo to cena tego metalu wzrosła na londyńskiej giełdzie o prawie 2 proc. do 5860 USD/t. Wsparciem było zamykanie krótkich pozycji w kontraktach terminowych. Taniała większość pozostałych metali, najmocniejszej przecenie uległy cyna (-3,7 proc.) i nikiel (-1,7 proc.). Mocny dolar nie pomógł złotu. Jeszcze bardziej zaszkodziło mu rosnące przeświadczenie o podwyżce stóp przez Fed już w czerwcu. Kruszec ten staniał o 0,8 proc., do 1158 USD/oz. Choć przewidywanie podwyżki już w II kwartale wydaje się przesadzone, to z całą pewnością nie należy oczekiwać jakichś pozytywnych dla złota sygnałów.