Polskie Sieci Elektroenergetyczne ogłosiły we wtorek w godz. 10–17 stopień zasilania 19 dla całego kraju. Oznacza to, że najbardziej energochłonne firmy miały w tym czasie ograniczony dostęp do energii elektrycznej. Dzień wcześniej w tych godzinach obowiązywał najwyższy – 20 stopień zasilania. To nie koniec utrudnień. Zgodnie z decyzją rządu podobne ograniczenia mogą występować do końca sierpnia. Giełdowe firmy już alarmują, że muszą zmniejszać produkcję, a to może dla nich oznaczać dotkliwe straty.
Fabryki w opałach
Do redukcji swoich mocy o 10 proc. zmuszone zostały należące do Grupy Azoty kędzierzyńskie zakłady azotowe. Nawozowa spółka nie przewiduje jednak, by mocno odbiło się to na sytuacji całej grupy. – Miesiące letnie są standardowo dla przemysłu chemicznego okresem corocznych kampanii remontowych. Przedłużająca się jednak sytuacja ograniczeń dostaw energii elektrycznej może powodować przesunięcia w uruchamianiu instalacji po remontach, a tym samym częściowo ograniczać produkcję – podkreśla Grzegorz Kulik, rzecznik Azotów. - Tym niemniej nie powinno to wpłynąć na zakładanie plany produkcji w grupie - dodaje Kulik.
Problemy ma też należący do grupy PKN Orlen nawozowy Anwil. Analitycy są jednak dobrej myśli. – Jeśli ograniczenia w dostawach prądu spowodują tylko krótkie przestoje niektórych instalacji, to nie powinno to mieć większego wpływu na wyniki chemicznych firm, np. Grupy Azoty. Spółki zapewne będą się starały nadrobić produkcję w kolejnych okresach – twierdzi Dominik Niszcz, analityk DM Raiffeisen.
Dobrej myśli jest też zarząd Alumetalu, producenta aluminiowych stopów odlewniczych - Sierpień jest tradycyjnym czasem remontów w grupie, dlatego wprowadzone ograniczenia są dla nas w perspektywie krótkoterminowej neutralne - zapewnia Szymon Adamczyk, prezes Alumetalu.
Moce ogranicza też Impexmetal. Najbardziej w zakładzie Aluminium Konin i Walcowni Metal Dziedzice, gdzie przewidywane jest zmniejszenie dobowej produkcji o około 60 proc. w okresie niedoboru energii. Z kolei w Jastrzębskiej Spółce Węglowej ograniczeniem zasilania objęto dwie koksownie – Jadwiga i Dębieńsko, gdzie produkcję ograniczono do minimum tak, aby nie doprowadzić do zniszczenia urządzeń.