Lubelski Węgiel Bogdanka rozpoczął rozmowy z energetyką na temat dostaw węgla w 2016 r. – Nie są to łatwe negocjacje. Można wręcz powiedzieć, że nasza pozycja jest nie do pozazdroszczenia – zaznacza Zbigniew Stopa, prezes spółki. Dodaje, że na niekorzyść firmy działają nie tylko spadające ceny węgla, ale i wysoki stan zapasów w energetyce oraz w śląskich kopalniach. – Mimo tych trudności przewidujemy, że w 2016 r. uda nam się sprzedać więcej węgla niż w tym roku – zapowiada Stopa. Plan sprzedażowy na ten rok wynosi 8,5 mln ton, choć zdolności produkcyjne Bogdanki sięgają 10,5–11,5 mln ton.
Plan na przetrwanie
W celu zwiększenia sprzedaży Bogdanka rozbudowuje zespół handlowy. Liczy na relacje handlowe już nie tylko z największymi firmami energetycznymi, ale także z mniejszymi, które zużywają po kilka–kilkadziesiąt ton węgla rocznie. W planach jest także rozwój eksportu na Ukrainę. Na razie jednak nie udało się tam Bogdance sprzedać większych ilości surowca. – Nie poddajemy się i walczymy o rynki zagraniczne – przekonuje Stopa.
Żeby zrekompensować spadającą sprzedaż, Bogdanka mocno tnie koszty. Dzięki temu udało jej się w samym II kwartale poprawić wynik finansowy, który wyniósł 42,8 mln zł. To o 49 proc. więcej niż przed rokiem. Na reakcję inwestorów nie trzeba było długo czekać. W czwartek już na początku sesji notowania Bogdanki pięły się, rosnąc nawet o 8 proc., do 55,5 zł. – Okazało się, że nawet mimo trudnego otoczenia makroekonomicznego w II kwartale spółka osiągnęła lepsze zyski. To może spowodować, że nastawienie inwestorów do niej poprawi się – komentuje Mateusz Namysł, analityk DM Raiffeisen. Dodaje, że w kolejnych okresach ważne dla Bogdanki będą rozstrzygnięcia związane z ratowaniem Kompanii Węglowej.
Zarząd Bogdanki zaznacza jednocześnie, że mimo poprawy kwartalnych zysków w całym roku raczej nie uda się powtórzyć wyniku z 2014 r. – Będzie to bardzo trudne zadanie – przyznaje Roger de Bazelaire, zastępca prezesa Bogdanki ds. finansowych.
Pretensje do rządu
W ramach oszczędności do końca lipca Bogdanka zredukowała zatrudnienie o 300 osób, do 4,6 tys. Do końca roku pracę w kopalni ma stracić 100 kolejnych osób. Spółka tnie też wydatki na inwestycje. Postanowiła ograniczyć nakłady o kolejne 80 mln zł, do 360 mln zł. – Nie możemy liczyć na pomoc publiczną, z której obficie czerpią nasi śląscy konkurenci. Konkurujemy efektywnością podporządkowaną rachunkowi ekonomicznemu – podkreśla Stopa. W jego ocenie działania rządu zmierzające do ratowania Kompanii Węglowej za wszelką cenę negatywnie odbijają się na prywatnych kopalniach. – Dlaczego państwo ratuje Kompanię kosztem firm, których efektywność jest trzykrotnie wyższa? – zastanawia się Stopa. Przekonuje też, że utworzenie Nowej Kompanii Węglowej niewiele zmieni na rynku węgla. – Sama zmiana nazwy nie spowoduje, że Kompania będzie wydobywać węgiel po niższych kosztach – kwituje prezes Bogdanki. Przewiduje też, że odbicie cen węgla możliwe będzie prawdopodobnie dopiero w 2018 r. – Na razie natomiast wciąż widzimy, że część krajowego węgla sprzedawana jest po bardzo niskich cenach – dodaje.