Konsument powoli słabnie, koszty szybko rosną

Najświeższe dane na temat konsumpcji były lepsze od prognoz, jednak najbliższe kwartały będą pod tym względem już słabsze. Spółki handlowe odczują w 2023 r. ponadto silny wzrost kosztów wynagrodzeń oraz energii. To wszystko będzie miało negatywny wpływ na ich rentowność.

Publikacja: 26.12.2022 21:00

Rok 2023 może być dla konsumentów trudniejszy niż 2022 r. Żywność powinna być jednak bardziej odporn

Rok 2023 może być dla konsumentów trudniejszy niż 2022 r. Żywność powinna być jednak bardziej odporna na spadki wolumenów sprzedaży niż np. odzież. Fot. monticello/shutterstock

Foto: monticello

Ten rok okazał się dla spółek handlowych lepszy, niż oczekiwano na początku, ale w przyszłym roku zapewne nie doświadczymy już tak miłych zaskoczeń ich wynikami – przewidują analitycy. Koszty działalności w przeliczeniu na sklep mogą być w 2023 r. wyższe o kilkanaście procent, a konsumpcja przygaśnie.

Żywność bardziej odporna

– Będziemy obserwować dalszy spadek realnych wynagrodzeń, a wyższe wydatki w relacji do dochodów rozporządzalnych przełożą się negatywnie na wolumeny sprzedaży – ocenia Grzegorz Kujawski, analityk DM Trigon. W jakim stopniu? – To zależy od rynku pracy, oddziałującego na nastroje konsumenckie, i skali czerpania z oszczędności. Nie będzie też pozytywnego bodźca, jakim był napływ w tym roku uchodźców do Polski – podkreśla.

W tych warunkach słabiej będą sobie radzić mniejsze sklepy, dla których coraz większym problemem są rosnące koszty pracy, energii i czynszów. – Ich konkurencyjność cenowa jest niższa, a łańcuch dostaw dłuższy. Dyskonty powinny z kolei zwiększać udziały w rynku. Większego znaczenia nabierają ich marki własne, często wyznaczające najniższe pułapy cenowe na rynku. Oprócz tych zmian strukturalnych, wspieranych bezpośrednio przez inflację, można spodziewać się kolejnych konsolidacji mniejszych podmiotów – przewiduje Kujawski.

W ogólnym koszyku zakupów żywność jest kategorią, która najmniej cierpi przy pogorszeniu koniunktury. – W otoczeniu wysokiej inflacji konsumenci raczej rezygnują z dóbr mniej podstawowych czy też usług. Żywność jest bardziej stabilną częścią konsumpcji i zazwyczaj w takich warunkach jak obecnie zwiększa się jej udział w koszyku w cenach bieżących. Pod względem wolumenów konsumpcja jednak w przyszłym roku ucierpi, a poprawy upatrywalibyśmy dopiero w 2024 r. – szacuje ekspert.

Ostrożniejsze plany

Mniej stabilna sytuacja w gospodarce skłoniła spółkę Dino Polska do zmiany dotychczasowego tempa ekspansji. W 2023 r. otworzy zapewne mniej sklepów niż w 2022 r. Decyzję o przejściowym ograniczeniu tempa ekspansji firma tłumaczyła niepewną sytuacją makroekonomiczną, ale również wzrostem kosztów finansowania. – Zauważmy jednak, że Dino działa na niskim lewarze, a z naszych prognoz wynika, że mogłoby całkowicie spłacić swoje zadłużenie w trzy lata. Taka decyzja zatem jest dla nas pewnym zaskoczeniem – rentowność zaangażowanego kapitału w Dino jest przecież kilkakrotnie wyższa niż koszt finansowania, a okres wysokiej inflacji sprzyja budowaniu udziałów rynkowych przez efektywnie zarządzane przedsiębiorstwa. Biedronka w tym roku przyspieszyła tempo otwarć (zakładano 100, a było 150). Co więcej, nowe sklepy powstają w coraz mniejszych miejscowościach – komentuje Kujawski.

Jeśli chodzi o Eurocash, skupia się on na poprawie efektywności operacyjnej w hurcie i detalu. – W hurcie, który jako całość się kurczy, spółka zwiększa udział w rynku kosztem innych, mniejszych hurtowni i stara się zwiększyć obroty na platformie internetowej – tłumaczy Kujawski.

Ogółem jego zdaniem przyszły rok nie przyniesie poprawy rentowności na całym rynku FMCG. Wzrost płacy minimalnej w większym stopniu dotyka Dino czy Eurocash niż Biedronkę, bo ich sklepy są głównie w mniejszych miejscowościach, gdzie częściej zarobki są niższe. – Do tego dochodzi znaczący wzrost kosztów energii, który ma większe znaczenie w sklepach spożywczych niż odzieżowych. Koszt funkcjonowania sklepów w przeliczeniu na 1 mkw. wzrośnie między 15 a 17 proc. w branży handlu spożywczego i to będzie problemem dla rentowności. Zabieganie o wolumeny utrzyma presję na marżę brutto, a rozwadnianie kosztów operacyjnych będzie trudniejsze niż w tym roku. Zakładamy lekkie pogorszenie marż – twierdzi Kujawski.

Nieco inne zdanie ma Janusz Pięta, analityk BM mBanku. – Jestem stosunkowo pozytywnie nastawiony do sektora handlu w Polsce. Bieżące dane z GUS, ale również raportowane przez spółki wskazują, że konsument w Polsce jest wciąż bardzo mocny. Widoczne jest to przede wszystkim w sprzedaży odzieży, obuwia oraz żywności – mówi Pięta. Przyznaje, że przyszły rok przyniesie wiele wyzwań z punktu widzenia domowego budżetu dla konsumenta. – Wysoka inflacja oraz nienadążające za nią wynagrodzenia spowodują, że klienci ograniczą konsumpcję pod względem wolumenowym – przewiduje. Zdaniem analityka spółki będą jednak podnosić ceny i efekt cenowy będzie przeważał nad redukcją wolumenów, tak więc w ujęciu nominalnym zarówno rynek handlu spożywczego, jak i odzieży i obuwia zanotują wzrost. – Ponadto w przyszłym roku odbędą się wybory w Polsce, a obecna narracja w przestrzeni publicznej skupia się na podejmowaniu działań celem zrekompensowania Polakom wysokiej inflacji – w postaci tarczy antyinflacyjnej, dodatkowych emerytur itd. Dodatkowo nie oczekujemy istotnego wzrostu bezrobocia w przyszłym roku, a wciąż trwający konflikt w Ukrainie nie sprzyja masowym powrotom uchodźców do Ukrainy – tłumaczy ekspert BM mBanku.

– W sektorze handlu w I półroczu preferowałbym detalistów spożywczych ze względu na dobre momentum wynikowe wspierane przez wciąż wysoką inflację żywności. Natomiast II połowa roku powinna być bardziej sprzyjająca dla detalistów odzieżowych i obuwniczych ze względu na poprawę marż rok do roku, co będzie wynikać m.in. z ograniczenia poziomu zapasów oraz niższego kursu USD – tłumaczy. Zdaniem Pięty głównymi czynnikami ryzyka, jakie pozostają na horyzoncie, są m.in. możliwość wystąpienia głębszego spowolnienia, które istotnie wpłynęłoby na poziom bezrobocia, konieczność wprowadzenia oszczędności budżetowych i zmniejszenie skali stymulacji fiskalnej konsumenta, deprecjacja złotego oraz konflikt na linii Chiny–Tajwan.

Dino Polska i Eurocash są w tym roku mocne na tle rynku. Grupa Pepco wciąż pod kreską

Spółki handlowe sprzedające towary pierwszej potrzeby w tym roku zachowują się lepiej od średniej rynkowej w związku z nadal silną konsumpcją w Polsce. Jedna z nich notuje nawet dwucyfrową zwyżkę od początku roku.

Sądząc po notowaniach Eurocashu oraz Dino Polska, można by odnieść wrażenie, że za nami całkiem niezły rok na szerokim rynku akcji. Papiery hurtownika zyskały od początku roku blisko 26 proc., co daje mu pozycję w pierwszej dziesiątce w mWIG40. Eurocash tym samym przerwie złą passę po dwóch latach dwucyfrowej przeceny. Mimo umocnienia w II połowie tego roku kurs nadal jest jednak poniżej szczytów z 2021 r.

Z kolei Dino Polska notuje zwyżkę o 3,5 proc. Co więcej, niedawno akcjonariusze Dino cieszyli się z najwyższej w historii wyceny giełdowej spółki, sięgającej 38,2 mld zł. Wśród dużych spółek Dino Polska plasuje się w tym roku na trzeciej pozycji, za Jastrzębską Spółką Węglową, której kurs urósł o 64 proc., oraz PZU, które umocniło się o 5,4 proc. Dodajmy, że jednymi z najgorszych spółek w tym roku wśród blue chips są reprezentanci sektora handlu odzieżą i obuwiem – CCC oraz LLP, które na ostatnich miejscach w tabeli rozdziela tylko Cyfrowy Polsat. Co ciekawe, mimo zwyżki będzie to i tak zapewne najsłabszy rok w giełdowej historii Dino. W 2021 r. akcje urosły o 27 proc., a rok wcześniej o 101 proc.

Słabiej od Dino czy Eurocashu wypada w tym roku Grupa Pepco, której kurs zniżkuje o 14 proc. Ale wynik ten jest i tak całkiem niezły na tle szerokiego rynku – WIG w tym samym czasie stracił 18 proc., a WIG20, do którego należą dwie spośród trzech wymienionych wyżej firm, liczy blisko 22 proc. spadku w tym kończącym się roku. Warto dodać, że obecnie kurs Grupy Pepco jest niemal identyczny, jak podczas sprzedaży akcji w IPO. Lepsze zachowanie wspomnianych spółek handlowych na tle tynku związane jest oczywiście z pozytywnym zaskoczeniem, jakie zapewniły w tym roku inwestorom.

Rekomendacje dla Dino są dość rozbieżne. Według danych Bloomberga najświeższa pochodzi z grudnia i jest autorstwa Raiffeisen Banku, który szacuje akcje przedsiębiorstwa na 420 zł. Wood & Company wycenia je na 303 zł, a DM BOŚ na 356,9 zł. Analitycy BM mBanku wycenili akcje Dino na 384 zł. W przypadku Eurocashu ceną docelową według DM BOŚ jest 22,90 zł, a według Woo & Company 15,80 zł. Ci ostatni wyceniają walory Grupy Pepco na 49,4 zł. Z nieco większym optymizmem na spółkę patrzą eksperci Barclays, wyceniając akcje na 52 zł.paan

Handel i konsumpcja
Już 400 wierzycieli Manufaktury zgłosiło się do syndyka
Handel i konsumpcja
Wyniki Answear.com i Wittchenu okiem biur
Handel i konsumpcja
Żabka odbiła się od dna. Może dalej drożeć?
Handel i konsumpcja
Czwarta wzrostowa sesja Żabki. Ile naprawdę warte są akcje?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=78448408;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Handel i konsumpcja
AB ma solidne zyski. Chce zostać spółką dywidendową
Materiał Promocyjny
Nieuchronność e-commerce. Dlaczego warto wejść w handel online?