Ten rok okazał się dla spółek handlowych lepszy, niż oczekiwano na początku, ale w przyszłym roku zapewne nie doświadczymy już tak miłych zaskoczeń ich wynikami – przewidują analitycy. Koszty działalności w przeliczeniu na sklep mogą być w 2023 r. wyższe o kilkanaście procent, a konsumpcja przygaśnie.
Żywność bardziej odporna
– Będziemy obserwować dalszy spadek realnych wynagrodzeń, a wyższe wydatki w relacji do dochodów rozporządzalnych przełożą się negatywnie na wolumeny sprzedaży – ocenia Grzegorz Kujawski, analityk DM Trigon. W jakim stopniu? – To zależy od rynku pracy, oddziałującego na nastroje konsumenckie, i skali czerpania z oszczędności. Nie będzie też pozytywnego bodźca, jakim był napływ w tym roku uchodźców do Polski – podkreśla.
W tych warunkach słabiej będą sobie radzić mniejsze sklepy, dla których coraz większym problemem są rosnące koszty pracy, energii i czynszów. – Ich konkurencyjność cenowa jest niższa, a łańcuch dostaw dłuższy. Dyskonty powinny z kolei zwiększać udziały w rynku. Większego znaczenia nabierają ich marki własne, często wyznaczające najniższe pułapy cenowe na rynku. Oprócz tych zmian strukturalnych, wspieranych bezpośrednio przez inflację, można spodziewać się kolejnych konsolidacji mniejszych podmiotów – przewiduje Kujawski.
W ogólnym koszyku zakupów żywność jest kategorią, która najmniej cierpi przy pogorszeniu koniunktury. – W otoczeniu wysokiej inflacji konsumenci raczej rezygnują z dóbr mniej podstawowych czy też usług. Żywność jest bardziej stabilną częścią konsumpcji i zazwyczaj w takich warunkach jak obecnie zwiększa się jej udział w koszyku w cenach bieżących. Pod względem wolumenów konsumpcja jednak w przyszłym roku ucierpi, a poprawy upatrywalibyśmy dopiero w 2024 r. – szacuje ekspert.
Ostrożniejsze plany
Mniej stabilna sytuacja w gospodarce skłoniła spółkę Dino Polska do zmiany dotychczasowego tempa ekspansji. W 2023 r. otworzy zapewne mniej sklepów niż w 2022 r. Decyzję o przejściowym ograniczeniu tempa ekspansji firma tłumaczyła niepewną sytuacją makroekonomiczną, ale również wzrostem kosztów finansowania. – Zauważmy jednak, że Dino działa na niskim lewarze, a z naszych prognoz wynika, że mogłoby całkowicie spłacić swoje zadłużenie w trzy lata. Taka decyzja zatem jest dla nas pewnym zaskoczeniem – rentowność zaangażowanego kapitału w Dino jest przecież kilkakrotnie wyższa niż koszt finansowania, a okres wysokiej inflacji sprzyja budowaniu udziałów rynkowych przez efektywnie zarządzane przedsiębiorstwa. Biedronka w tym roku przyspieszyła tempo otwarć (zakładano 100, a było 150). Co więcej, nowe sklepy powstają w coraz mniejszych miejscowościach – komentuje Kujawski.