Pierwszą bitwę inwestorzy indywidualni przegrali: nie udało im się zablokować uchwały o wycofaniu Mispolu z GPW. Jednak Bakalland, który ma około 8-proc. pakiet Mispolu, nie daje za wygraną. Zaskarżył uchwałę i do czasu wydania decyzji przez sąd jej wykonanie zostało wstrzymane. O Mispolu zrobiło się głośno w grudniu 2012 r., kiedy największy akcjonariusz spółki – litewska NDX Energija – ogłosiła wezwanie do sprzedaży akcji. Oferowała 1,03 zł za walor. Była to cena wyższa od ówczesnej rynkowej, ale trzeba zaznaczyć, że w przeddzień ogłoszenia wezwania kurs wyznaczył historyczne minimum na poziomie 0,7 zł. Drobni inwestorzy solidarnie zignorowali wezwanie i nie sprzedali swoich akcji. Teraz Litwini mają łącznie około 67 proc. udziałów w Mispolu. Drobni inwestorzy są oburzeni ceną oferowaną przez NDX. Podkreślają, że w wezwaniu w 2011 r. fundusz płacił za akcję aż 7,2 zł.
Litwini odpierają zarzuty. – Cena za akcje Mispolu w wezwaniu została ustalona w pełnej zgodzie z wymogami polskiego prawa. Nigdy nie działaliśmy w celu sztucznego zmniejszenia lub zwiększenia ceny – podkreśla Lina Karkliauskaite z zarządu NDX. Dodaje, że trudna sytuacja ekonomiczna dotyka różnych branż, również spożywczej. – Jeśli sprawdzić ceny akcji innych producentów FMCG, notowanych na warszawskiej giełdzie, to widać, że one również mocno spadły w ciągu ostatnich kilku lat – zaznacza. Rzeczywiście, w samym tylko 2012 r. akcje Kruszwicy potaniały o 45 proc., PKM Duda o 39 proc., Makaronów Polskich o 42 proc., a Mispolu o 64?proc.
Karkliauskaite podkreśla, że mimo trudnych warunków ekonomicznych, NDX wciąż postrzega Polskę jako kraj o dużym potencjale rozwoju.
NWZA Mispolu, które ma decydować o powołaniu rewidenta ds. szczególnych, zwołano na 9 maja. Bakalland chce, by rewident sprawdził, czy wszyscy akcjonariusze mieli równy dostęp do informacji. Ma również wątpliwości dotyczące sprzedaży niektórych aktywów Mispolu na rzecz litewskiego funduszu. Jak wskazuje Marian Owerko, prezes Bakallandu, chodzi m.in. o nieoczekiwane zbycie zależnych firm MGC oraz Arteta. Dyskusyjną kwestią jest też cena ich sprzedaży.