Pomógł w tym Google, uruchamiając w ub.r. internetowy sklep z muzyką. Przede wszystkim jednak zmieniają się konsumenci. Coraz więcej internautów jest skłonnych za muzykę płacić, zamiast propagować piractwo i wymieniać się nią za darmo. Wygląda więc na to, że najtrudniejszy okres rewolucji cyfrowej wytwórnie muzyczne mają już za sobą.

Jak wynika z danych firmy Nielsen, w 2011 r.  w USA sprzedano 458 mln albumów, o 3 proc. więcej niż rok wcześniej. Walnie przyczyniła się do tego brytyjska piosenkarka Adele, której druga płyta, „21", znalazła 5,8 mln nabywców. Na kolejnych miejscach w rankingu najpopularniejszych albumów znalazły się „Christmas" Michaela Buble'a  (2,5 mln egzemplarzy) i „Born This Way" Lady Gagi.

Sprzedaż płyt CD spadła w ub.r. o 6 proc., do  225 mln egzemplarzy, sprzedaż albumów zaś „elektronicznych" zwiększyła się o 20 proc., do 103 mln egzemplarzy. Wbrew temu, co sugerują te liczby, płyty CD nie są już popularniejsze niż muzyka cyfrowa. W 2011 r. sprzedało się bowiem również 1,27 mld cyfrowych singli, co w danych Nielsena jest liczone jako 127 mln pełnych albumów. To wzrost o 9 proc. względem 2010 r. A statystyki te nie uwzględniają wszystkich kanałów płatnego rozpowszechniania muzyki cyfrowej.

The Globe and Mail