Grecy stracili wiarygodność

Coraz więcej ekspertów prognozuje, że Grecja nie utrzyma się w eurogrupie i w najbliższej przyszłości opuści strefę euro

Publikacja: 09.01.2012 12:41

Grecy stracili wiarygodność

Foto: Bloomberg

Eksperci nie są łaskawi wobec Aten. Coraz więcej z nich traci wiarę, że Grecja będzie w stanie utrzymać się w strefie euro i to pomimo wielkich wysiłków, jakie przedsięwzięli Grecy oraz organizacje międzynarodowe. Pomoc, jaką otrzymały Ateny od Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, nie rozwiązała problemu. W efekcie coraz częściej pojawiają się głosy prognozujące rozpad strefy i powrót Grecji do drachmy.

W opublikowanym w ostatni weekend w greckiej prasie wywiadzie Clemens Fuest, ekonomista z Uniwersytetu Oksforda oraz doradca niemieckiego ministra finansów Wolfganga Schauble, stwierdził, że prywatni wierzyciele Aten będą musieli zgodzić się na odpis większy niż przyjęto na październikowym szczycie UE. Uzgodniono wtedy, że banki dobrowolnie zgodzą się na zmniejszenie zobowiązań o 50 proc. Równocześnie ostrzegł, że nawet to może nie wystarczyć do uniknięcia katastrofy.

- Na moje oko to Grecja już zbankrutowała. Wierzę, że najlepszym rozwiązaniem byłoby szczere przyznanie, że rząd w Atenach nie jest w stanie spłacić swoich zobowiązań. Takie postawienie sprawy pozwoliłoby na wynegocjowanie lepszych warunków porozumienia z wierzycielami – tłumaczył Fuest.

Przyszłości w strefie euro dla Grecji nie widzi także szef czeskiego banku centralnego.

- Jeśli UE nie udzieli Grecji potężnego finansowego wsparcia, wysiłki na rzecz wyjścia z kryzysu trzeba skupić na dokapitalizowaniu banków, Grecja zaś powinna wystąpić ze strefy euro i zdewaluować drachmę - powiedział Miroslav Singer , prezes banku centralnego Czech w wywiadzie dla dziennika "Hospodarzskie Noviny".

- Jeśli (w UE) nie będzie woli, by na pomoc Grecji przeznaczyć ogromne sumy z europejskich funduszy strukturalnych, nie widzę innego wyjścia jak tylko wyjście Grecji ze strefy euro i znacząca dewaluacja (poprzedniej greckiej waluty) drachmy - tłumaczył Singer. - Unia powinna raczej dokapitalizować banki i skupić się na kwestiach dających się rozwiązać, niż latami poświęcać uwagę Grecji, której gospodarka stanowi zaledwie 2 proc. gospodarki UE - dodał.

- Dotychczas Grecja dostawała pożyczki, które jedynie kupowały czas i pozwoliły zamożnym Grekom na wyprowadzenie pieniędzy za granicę. To sprawia, że Europa traci na wiarygodności, a kraje spoza UE z coraz mniejszą chęcią przekazują środki do MFW na pomoc Europie - ocenił.

Na pytanie o sposób na rozwiązanie kryzysu zadłużenia w strefie euro, Miroslav Singer stwierdził, że powinniśmy "przestać udawać, że już nigdy nie trzeba będzie dokapitalizować banków". Pomysł ten "trafia jednak na straszny opór w dużych krajach europejskich" - zauważył.

Na początku grudnia Europejski Urząd Nadzoru Bankowego (EBA) ogłosił wyniki tzw. stress-testów dla unijnych banków. Wynika z nich, że banki potrzebują zastrzyku 114,7 mld euro. Dodatkowy kapitał miałby uodpornić je na zawirowania na rynkach finansowych wynikających z kryzysu w strefie euro oraz pomóc w spełnieniu podwyższonych wymogów dla instytucji finansowych. Najwięcej dodatkowych kapitałów potrzebują banki w Grecji, (ok. 30 mld euro). Następne w kolejności są Hiszpania (26,2 mld euro); Włochy (15,4 mld euro), Niemcy (13,1 mld euro); Francja (7,3 mld euro), Portugalia (6,9 mld euro), Belgia (6,3 mld euro). Wśród krajów, których banki potrzebują dokapitalizowania, nie wymieniono Polski.

Gospodarka światowa
Najgorsze pierwsze 100 dni dla rynków od czasów Geralda Forda
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka światowa
Amerykańskie taryfy to największy szok handlowy w historii
Gospodarka światowa
Czy Powell nie musi bać się o stanowisko?
Gospodarka światowa
Chiny twierdzą, że nie prowadzą żadnych rozmów handlowych z USA
Gospodarka światowa
Niemcy przewidują stagnację gospodarki w 2025 r.
Gospodarka światowa
Musk obiecał mocniej zajmować się Teslą