Strefa euro zyska szansę na dalsze przepychanie Grecji przez kryzys?

Negocjacje o redukcji greckiego długu zostały wznowione. Mogą one dać Atenom dodatkowy czas na złapanie oddechu lub przyspieszyć bankructwo słabego ogniwa Europy

Publikacja: 19.01.2012 00:14

Charles Dallara, prezes IIF, jest głównym reprezentantem sektora prywatnego w negocjacjach o greckim

Charles Dallara, prezes IIF, jest głównym reprezentantem sektora prywatnego w negocjacjach o greckim długu. Fot. Bloomberg

Foto: Archiwum

Na europejskich rynkach w środę początkowo dawały o sobie znać optymistyczne nastroje. Większość indeksów giełdowych lekko zyskiwała w ciągu dnia, później jednak wiele z nich znalazło się na lekkim minusie – głównie z powodu rozczarowujących danych z USA. Euro zyskiwało jednak wobec dolara. Umacniała się również polska waluta. Za euro płacono już nawet 4,32 zł. Stosunkowo spokojne nastroje to m.in. efekt doniesień o tym, że Międzynarodowy Fundusz Walutowy chce mocno zwiększyć środki przeznaczone na pomoc finansową (czytaj w ramce obok). Dobrze na nastroje podziałało również wznowienie rozmów Grecji, MFW i UE z prywatnymi wierzycielami poświęconych redukcji greckiego długu, po tym jak w piątek zostały one przerwane przez sektor prywatny.

Strzyżenie wierzycieli

– Jestem przekonany, że będziemy mieli porozumienie – mówił wczoraj przed rozpoczęciem negocjacji Bruce Richards, prezes uczestniczącego w tych rozmowach funduszu Marathon Asset Management. Prognozował wówczas, że w wyniku umowy z Grecją prywatni wierzyciele otrzymają za każde 1?euro wartości nominalnej wymienianych przez nich greckich obligacji 32 centy w gotówce i greckich papierach?o dłuższym okresie zapadalności.

Latem zeszłego roku unijni politycy przyjęli, że straty prywatnych inwestorów wyniosą 21?proc. wartości nominalnej obligacji. W październiku na unijnym szczycie ustalono jednak redukcję długu o 50 proc. Później eksperci MFW i UE uznali, że taka redukcja będzie niewystarczająca. Zaczęli więc naciskać na sektor prywatny, by zgodził się na otrzymanie niskooprocentowanych obligacji w zamian za grecki dług. W ten sposób można było przeprowadzić redukcję sięgającą nawet powyżej 60 proc. Naciski te były prawdopodobnie powodem zeszłotygodniowego zerwania negocjacji. Prognozy szefa funduszu Marathon mogą jednak świadczyć, że wielu inwestorów pogodziło się już ze stratami większymi od spodziewanych. Do zamknięcia tego wydania „Parkietu" rezultaty negocjacji z prywatnymi wierzycielami nie były jeszcze znane. Z nieoficjalnych informacji wynikało jednak, że niektóre fundusze hedgingowe opierały się przed tym, by straty wierzycieli na tej operacji były większe niż 50 proc. Część funduszy nabyła grecki dług zapadający w marcu za około 40 proc. jego wartości i ubezpieczyła go za pomocą CDS. Jeżeli negocjacje skończą się fiaskiem, Grecja nie dostanie kolejnej transzy pomocy finansowej i nie spłaci w marcu 14,5 mld euro obligacji. Wówczas fundusze te mogą liczyć na spłatę CDS.

Instytut Finansów Międzynarodowych (IIF), pod którego auspicjami toczą się negocjacje, zagroził jednak, że nie da zablokować porozumienia kilku funduszom, a umowa o redukcji długu zostanie zawarta, nawet jeśli nie uzyska poparcia wszystkich inwestorów.

Grecki premier Lucas Papademos zapowiada w wywiadzie dla „New York Timesa", że parlament Grecji może przyjąć ustawę, która sprawi, że inwestorzy, którzy wyłamią się z umowy o redukcji długu, i tak będą musieli ponieść straty na greckich obligacjach.

– Kluczową kwestią jest, na ile redukcja długu będzie dobrowolna. Wielkość strat, jakie mogą ponieść inwestorzy, sprawia bowiem, że rośnie pokusa wyłamania się z porozumienia. Jeżeli jednak umowa okaże się niedobrowolna, może to uruchomić CDS – wskazuje Padhraic Garvey, strateg ds. obligacji z banku ING.

– Na pewno szczegóły umowy o redukcji będą interesujące nie tylko z greckiej perspektywy. Gdybym był portugalskim?politykiem, przyglądałbym się, jak duża będzie redukcja i jak ją wykonać – wskazuje Gary Jenkins, analityk z firmy Swordfish.

Portugalia w przedpokoju

Na europejskim rynku długu było w środę dosyć spokojnie. Rentowność obligacji państw eurolandu, którym w piątek obcięła ratingi agencja Standard &?Poor's, niewiele się zmieniła od czasu tej degradacji. – Zanim agencje ratingowe wykonają swoją papierkową robotę, wszyscy już wiedzą, co się stanie. Rynek działa więc szybko i zaczyna inaczej wyceniać obligacje na długo przed tym, gdy ratingi zostaną rzeczywiście obcięte – twierdzi Carl Weinberg, ekonomista z High Frequency Economics.

Jedynym krajem, który znalazł się pod znaczącą presją rynków, po cięciu ratingu przez S&P, okazała się Portugalia. W środę rentowność jej obligacji dziesięcioletnich wynosiła już 14,4 proc., gdy w piątek 12,5 proc. Koszt jej CDS skoczył wczoraj o ponad 50 pkt bazowych, do 1239 pkt bazowych. W Europie więcej trzeba płacić jedynie za ubezpieczenie greckiego długu. Koszt CDS dla Grecji przekracza 7 tys. pkt bazowych.

Cień nadziei, że Portugalia może nie pójść śladem Grecji, daje jednak inwestorom wczorajsza aukcja jej długu. Sprzedano na niej bony skarbowe warte łącznie 2,5 mld euro. Ich rentowność okazała się mniejsza niż na poprzedniej aukcji.

[email protected]

Gospodarka światowa
Najgorsze pierwsze 100 dni dla rynków od czasów Geralda Forda
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka światowa
Amerykańskie taryfy to największy szok handlowy w historii
Gospodarka światowa
Czy Powell nie musi bać się o stanowisko?
Gospodarka światowa
Chiny twierdzą, że nie prowadzą żadnych rozmów handlowych z USA
Gospodarka światowa
Niemcy przewidują stagnację gospodarki w 2025 r.
Gospodarka światowa
Musk obiecał mocniej zajmować się Teslą