Umowa ta nie została jeszcze ratyfikowana przez Kongres i na to się nie zanosi. Wycofanie się USA z TPP oznacza, że porozumienie to będzie martwe i nie powstanie wielka strefa wolnego handlu mająca łączyć Stany Zjednoczone, Japonię, Australię, Nową Zelandię, Kanadę, Malezję, Singapur, Wietnam, Brunei, Meksyk, Peru i Chile. Prezydent elekt stwierdził, że USA będą skupiały się na zawieraniu dwustronnych umów o wolnym handlu, skonstruowanych tak, by chronić miejsca pracy u siebie.
Trump obiecał również, że anuluje „niszczące miejsca pracy" restrykcje nałożone na wydobycie ropy i produkcję energii z węgla w USA. – Jeśli chodzi o regulacje, wprowadzę regułę mówiącą, że na każdą nową regulację musi przypadać cofnięcie dwóch regulacji – zapowiada prezydent elekt.
Wcześniej Trump mówił m.in. o znacznym zwiększeniu wydatków na infrastrukturę oraz o obniżkach podatków – zarówno dla spółek, jak i dla osób fizycznych. To zaś wzbudziło wśród inwestorów nadzieję, że ten wielki pakiet stymulacyjny doprowadzi do pobudzenia wzrostu gospodarczego oraz inflacji w USA. Zdania co do tego wśród analityków i ekonomistów są podzielone, nawet wśród ekspertów reprezentujących te same szkoły ekonomiczne. I tak np. Steve Keen, australijski neokeynesista z Uniwersytetu Kingston, twierdzi, że wzrost gospodarczy w USA za pierwszej kadencji Trumpa może przyspieszyć do 4 proc. (MFW prognozuje, że w tym roku wyniesie 1,6 proc.). Ale już inny znany przedstawiciel tej szkoły, amerykański ekonomiczny noblista Paul Krugman, w dzień po wyborach twierdził, że polityka Trumpa przyniesie recesję. Później jednak zmienił zdanie i napisał, że choć działania Trumpa ostatecznie dadzą fatalne efekty, to przez pierwsze kilka lat mogą doprowadzić do przyspieszenia wzrostu gospodarczego. Jeszcze przed wyborami wielu ekspertów straszyło, że rządy Trumpa, a szczególnie jego powrót do protekcjonizmu handlowego, mocno zaszkodzą amerykańskiej i światowej gospodarce. Na przykład ekonomiści z Peterson Institute for International Economics wyliczyli, że jeśli Trump nałoży karne cła na towary z Chin i Meksyku, to USA pogrążą się w recesji, a 5 mln Amerykanów straci pracę. Teraz takie alarmistyczne głosy ucichły – podobnie jak rzadko słychać ekspertów wieszczących katastrofę gospodarczą, jaką miałby przynieść światu Brexit.
Jak na razie rynek podchodzi optymistycznie do nowej polityki Trumpa, a odrzucenie TPP nie jest dla niego znaczącym szokiem.