Przewiduje m.in. zniesienie limitów dotyczących zakupów samochodów, zachęcanie instytucji finansowych do udzielania obywatelom kredytów na zakup samochodów elektrycznych i energooszczędnego sprzętu AGD, renowację ulic handlowych oraz wsparcie dla renowacji centrów handlowych i przebudowy dawnych fabryk i stadionów na nowe centra handlu i rozrywki. W pakiecie znalazło się też nawet przedłużenie godzin otwarcia sklepów i restauracji, by w ten sposób pobudzić konsumpcję.
Chińska gospodarka w ostatnich miesiącach wyraźnie zwalniała, a miało to duży związek z wojną handlową. PKB wzrósł w II kwartale o 6,2 proc. r./r., co było najwolniejszym tempem rozwoju od blisko 30 lat. Średnia prognoz analityków zebrana przez agencję Bloomberg mówi, że pod koniec roku wzrost może zwolnić poniżej 6 proc., jeśli wejdą w życie kolejne duże podwyżki ceł na chińskie produkty zapowiedziane przez administrację Donalda Trumpa. O pogorszeniu koniunktury świadczy również choćby to, że sprzedaż samochodów w Chinach spadała w lipcu już 13. miesiąc z rzędu. Wielu analityków spodziewało się więc, że wcześniej czy później chiński rząd ogłosi jakiś pakiet stymulacyjny.
„Słabość chińskich danych gospodarczych powinna być bardziej widoczna w sierpniu i we wrześniu, a decydenci będą się skłaniali ku bardziej intensywnemu luzowaniu polityki. Spodziewamy się, że luzowanie polityki będzie obejmować inwestycje w infrastrukturę, stymulowanie konsumpcji oraz politykę pieniężną" – piszą analitycy Bank of America Merrill Lynch.
Dużą niewiadomą jest oczywiście wojna handlowa. Co prawda prezydent USA mówił w poniedziałek, że Chiny zwróciły się do jego administracji z ofertą powrotu do rozmów handlowych, ale chiński resort spraw zagranicznych niedługo później zaprzeczył, by do czegoś takiego doszło. Nawet jednak powrót do negocjacji nie gwarantuje, że obu supermocarstwom uda się osiągnąć porozumienie w kwestiach gospodarczych. HK