Ostatnie sondaże pokazują, że Joe Biden, przypuszczalny kandydat Demokratów, ma szansę wygrać, a przeważa pogląd, że miałoby to negatywny wpływ na giełdę. Analiza Schrodersa sugeruje jednak, że to założenie jest przedwczesne. W przeszłości żadna partia polityczna nie była wyłącznie dobra lub zła dla rynków – podkreślają analitycy.
Dlaczego więc inwestorzy uważają prezydentów Demokratów za przyczynę niedźwiedziego rynku? Cóż, jednym z powodów jest to, że mają oni tendencję do ustanawiania bardziej nieprzyjaznych dla biznesu polityk, takich jak podwyżki podatków i regulacje, które mogą mieć wpływ na rentowność przedsiębiorstw.
Chociaż jest to uzasadnione oczekiwanie, rzeczywistość jest znacznie bardziej skomplikowana. Polityka prezydenta jest czymś więcej niż tylko przynależnością partyjną. Niektóre rynki i branże mogą okazać się względnymi przegranymi, podczas gdy inne mogą być bardziej izolowane.
Ceny akcji spadały średnio w ostatnich trzech miesiącach poprzedzających wybory, ilekroć obecna partia polityczna przegrywała, ale rosła, gdy ta partia wygrała. Niezależnie od tego, czy prezydent był republikaninem czy demokratą. Jeśli więc inwestorzy uważają, że Trump przegra w listopadzie, historia sugeruje, że rynki są bardziej narażone na wyprzedanie niż wzrosty w nadchodzących miesiącach.
Jednak analiza długoterminowa sugeruje, że sprawy nie są tak jednoznaczne. Chociaż można by pomyśleć, że prezydenci Demokratów są gorsi dla rynków akcji, dowody sugerują coś przeciwnego. Od 1933 roku za kadencji demokratycznych prezydentów zyski z giełdy były wyższe niż za republikanów. Na przykład, średni realny (skorygowany o inflację) całkowity zwrot dla indeksu S&P 500 za prezydentów Demokratów wyniósł 10,2 proc., w porównaniu z 6,9 proc. za Republikanów.