Co oznacza taki pivot? To zmiana nastawienia banku, przede wszystkim spowolnienie podwyżek stóp oraz sygnalizacja, że gospodarka spowalnia i być może będzie wymagała wsparcia. Taki ruch był widoczny w przypadku Banku Rezerw Australii, Banku Kanady, Norges Banku czy nawet EBC oraz NBP, choć w tych dwóch ostatnich przypadkach prawdopodobnie przedwcześnie. Rynek żył nadzieją, że najważniejszy bank centralny na świecie, czyli Rezerwa Federalna USA, pójdzie za tym trendem. Okazało się, że jest jednak inaczej.
Fed dał nadzieję rynkom poprzez zmianę komunikatu. Przyznał, że stopy procentowe mogą rosnąć wolniej i będzie brał pod uwagę w wyznaczaniu dalszych podwyżek całe zacieśnienie. Wydawało się, że jest to wyraźny zwrot w polityce, który mógłby dać odpocząć rynkom zmęczonym mocnym wzrostem rentowności czy bardzo drogim dolarem.
Jednak Jerome Powell, szef Fedu, w zasadzie wymazał te rynkowe nadzieje. Wskazał, że nie widzi oznak spowolnienia inflacji i dalsze podwyżki będą wymagane, być może nawet większe, niż wcześniej oczekiwano. Jego zdaniem kluczowe jest to, gdzie można oczekiwać szczytu podwyżek, a nie to, że w grudniu może dojść do ruchu w mniejszej skali. Dla całego świata brak określenia terminu końca podwyżek jest bardzo negatywny, gdyż powoduje odpływ kapitału z tych krajów do amerykańskiego dolara.