Tylko od początku tego roku liczba spółek, które podpisały umowę z animatorem akcji wzrosła o prawie 25 proc. Na 374 firmy notowane na głównym rynku już 253 mają podpisane umowy, w których dom maklerski zobowiązuje się do wystawiania zarówno zleceń kupna, jak i sprzedaży ich akcji w celu poprawy płynności. Na koniec 2008 roku takich spółek było o 46 mniej. Przyrost umów powinien cieszyć inwestorów. Dzięki nim mają szansę na skuteczny handel walorami większej liczby spółek.
– W przypadku niektórych spółek udział transakcji animatora w całkowitym obrocie wynosi kilkadziesiąt procent. Bez podpisanej umowy z domem maklerskim tego obrotu by po prostu nie było – mówi Marcin Piekarz, dyrektor departament uinwestycji własnych w DM BZ WBK.
[srodtytul]Rośnie udział w obrotach[/srodtytul]
Oprócz liczby umów wzrasta także udział w obrotach akcjami animatorów. Obecnie odpowiadają oni za blisko 10 proc. handlu na głównym rynku GPW. W porównaniu do 2007 r. ten udział wzrósł o 3,2 pkt. proc. Zarówno przedstawiciele rynku jak i giełdy wskazują podobne przyczyny nasilenia się obu zjawisk. – Wzrost to efekt m.in. programu wspierania płynności.
Firmy, aby nie znaleźć się w strefie niższej płynności, z konsekwencjami dla sposobu notowań i obecności w indeksach, podpisują umowy z animatorami – mówi Ludwik Sobolewski, prezes GPW. W ramach tego programu giełdowe spółki, których obroty akcjami są niskie musiały podjąć określone działania m.in. podpisać umowę z animatorem, aby nie wypaść z notowań ciągłych i giełdowych indeksów. W ramach umowy brokerzy pobierają stałą miesięczną opłatę od emitenta. Rzadko jest to więcej niż 4–5 tys. zł.