Dobre nastroje, będące pochodną zgody Greków (przynajmniej szefów największych partii politycznych) na bolesne cięcia fiskalne, okazały się wyjątkowo ulotne. Giełdy zachodnioeuropejskie, które jeszcze w czwartek zgodnie zyskiwały na wartości, dzień później mocno tanieją. Na półmetku piątkowych notowań niemiecki DAX spada ponad 1,1 proc. Francuski CAC 40 zniżkuje 1 proc. a brytyjski FTSE 250 o 0,4 proc. Jedynym, „zielonym" parkietem w Europie w południe był Tallin zyskujący 0,2 proc.

W Warszawie sytuacja wyglądała jeszcze gorzej. Już wczoraj na naszym rynku dominującą rolę odgrywały niedźwiedzie. W piątek ich siła jeszcze wzrosła. Poranne, niewielkie spadki, szybko pogłębiły się. O godz. 13. WIG 20 spadał już 1,2 proc. i jest na poziomie 2335 pkt., najniższym w lutym. WIG tracił 1,14 proc. co oznaczało, że znalazł się na wysokości 41314 pkt. Nieco mniejsze przeceny można było obserwować na średnich i mniejszych spółkach. Obroty przekroczyły 420 mln zł czyli były nieco mniejsze niż dzień wcześniej. Inwestorzy najchętniej (obroty wynoszą już 90 mln zł) handlowali w pierwszej części dnia papierami KGHM. Walory miedziowego koncernu traciły jednak 2,5 proc. co miało kluczowy wpływ na słabe zachowanie całego rynku. Z dużych firm kiepsko radziły sobie też Getin Holding i PBG, które opuszczą WIG 20. Z mniejszych podmiotów powodów do zadowolenia nie mieli właściciele Komputronika, który tracił ponad 9 proc. We wcześniejszych dniach papiery dystrybutora sprzętu IT zapewniły jednak bardzo wysokie stopy zwrotu. W czołówce najbardziej rosnących firm znalazł się informatyczny Betacom, który pochwalił się bardzo dobrymi wynikami finansowymi i Pronox Technology. PKO BP wycofał swój protest do decyzji sądu, który zatwierdził układ z wierzycielami.

Odwrót od polskich aktywów objął też naszą walutę. W południe euro było o 0,7 proc. droższe niż w czwartek i kosztowało 4,22 zł. Dolar drożał o 1,5 proc. do prawie 3,2 zł. Frank zyskiwał 0,9 proc. do przeszło 3,49 zł.