PPK, przynajmniej początkowo, nie dadzą takiego bodźca giełdzie, jak zakładano jeszcze na początku roku. W popycie akcji z GPW wesprą je jednak fundusze emerytalne.
Fundamentalna zmiana
PFR, odpowiedzialny za projekt pracowniczych planów kapitałowych, od miesięcy studził oczekiwania odnośnie do popularności PPK. Początkowo mowa była o 75 proc., natomiast ostatnie szacunki Pawła Borysa, prezesa PFR, zakładają 40–50-proc. partycypację. „40–50-proc. partycypacja w PPK, którą zakładamy, oznacza, że na starość będzie od stycznia 2021 r. oszczędzać dodatkowo ok. 5 mln Polaków. Teraz jest ok. 1–1,2 mln takich osób. Potem partycypacja będzie rosnąć, bo ludzie będą się do PPK przekonywać. To będzie fundamentalna zmiana na lepsze" – napisał na Twitterze Bartosz Marczuk, wiceprezes PFR.
Wygląda jednak na to, że obecnie do PPK przyłącza się średnio między 30 a 40 proc. pracowników największych firm.
– Partycypacja w PPK wśród naszych klientów jest na poziomie rynkowym i sięga nieco ponad 30 proc. – informował Andrzej Sołdek, członek zarządu Skarbca TFI. W Investors TFI wskaźnik ten przekracza 35 proc. Z kolei w NN Investment Partners TFI jest to ponad 40 proc. – To dobry wynik – oceniła Małgorzata Barska, prezes towarzystwa. Na ostateczne wyniki I tury wdrażania PPK warto jednak poczekać przynajmniej do stycznia.
Jeszcze w styczniu niektórzy eksperci szacowali, że w 2020 r. z PPK na GPW popłynęłyby nawet 4,2 mld zł, natomiast w 2021 r. aż 7,8 mld zł. Ostrożniejsze analizy mówiły o napływach rzędu 5–6 mld zł w kolejnych latach funkcjonowania PPK.