Przychody grupy Cinema City International wyniosły 61,6 mln euro (o 23 proc. więcej rok do roku), zysk operacyjny powiększony o amortyzację 13,17 mln euro (więcej o 29,4 proc.), a zysk netto przypisany akcjonariuszom spółki-matki 7,4 mln euro, czyli o ponad 32 proc. więcej niż rok temu.

To wszystko to (oprócz umocnienia się lokalnych walut wobec euro, co było korzystne dla CCI) efekt poprawy wyników części kinowej, ale też dystrybucyjnej Cinema City. Bezpośredni wpływ na przyrosty wskaźników miały inwestycje: większa liczba prowadzonych ekranów (o 13,5 proc. do 673 sztuk w skali sieci), sal z cyfrowymi projektorami (220 sztuk). W III kwartale kina spółki (razem z Imaksami, czyli obiektami na licencji) sprzedały nieco ponad 8 mln biletów, czyli o 13,3 proc. więcej niż przed rokiem. Ważne są też ciągle popularne filmy 3D, dzięki którym rosną i widownia i ceny biletów. Jak podaje CCI w prezentacji dla inwestorów, udział biletów (droższych niż zwykłe) sprzedanych na seanse 3D wyniósł 35,1 proc., podczas gdy rok wcześniej 25,3 proc. Nic więc dziwnego, że w tym roku udział ekranów cyfrowych w sieci CCI ma wynieść 32 proc., a w 2011 r. 45 proc.

Pozytywne tendencje widoczne są we wszystkich krajach działalności grupy, z wyjątkiem Polski, gdzie trzeci kwartał był słaby. Przychody z działalności kinowej CCI urosły, ale zaledwie o 4,9 proc. do 116,6 mln zł. Dokładnego rozbicia tych wpływów na sprzedaż biletową, bary i reklamę firma nie ujawnia, ale jej prezentacja pokazuje, że wolniejszy niż na innych rynkach wzrost wpływów to efekt spadku frekwencji widzów w minionym kwartale. Wszystkie kina prowadzone przez CCI zanotowały w Polsce ubytek widowni: sprzedały o 0,8 proc. biletów mniej niż rok temu, czyli 3,67 mln. Natomiast nie licząc kin nowych, otwartych po 30 września 2009 r. już tylko 3,44 mln, o 6,9 proc. mniej niż rok temu.