Zamierza pan którąś ze swoich prywatnych spółek wprowadzić na GPW i sprzedać jej akcje?
Dziś absolutnie nie mam takich planów. Uważam, że giełda to przede wszystkim miejsce, gdzie zaciąga się zobowiązania wobec nowych bardzo wymagających akcjonariuszy - inwestorów giełdowych. Debiutująca spółka, która pozyskuje kapitał z giełdy, zaciąga poważne zobowiązanie, musi odwzajemnić się zyskami, dywidendą i realnym wzrostem wartości. Dlatego zanim się „pójdzie" na giełdę, trzeba się dobrze zastanowić. Postrzeganie giełdy wyłącznie jako miejsca do swoistego „drogiego exitu" dla właścicieli spółek to kompletne nieporozumienie i prosta ścieżka do konfliktu i rozczarowań. Inna sprawa, że dziś wycena walorów na giełdzie w bardzo wielu przypadkach jest nieadekwatna do ich wartości. Dla przykładu kurs akcji Black Lion oscyluje w pobliżu 0,9 zł, gdzie NAV (wartość netto aktywów na jedną akcję - red.) jest kilka razy wyższy. To przyciąga inwestorów takich jak ja.
Posiada pan udziały w stosunkowo dużej liczbie spółek. Sam pan nimi zarządza?
Posiadam zarejestrowany na Cyprze podmiot o nazwie Superkonstelacja Limited. To przez niego od ośmiu lat inwestuję. Fundusz zatrudnia zespół specjalistów z Cypru, Polski i Chorwacji. To oni zarządzają inwestycjami. To pozwala mi znaleźć czas na aktywność menedżerską, jak miało to miejsce w przypadku Supernova IDM czy Libra Capital. Być może wkrótce ponownie podejmę nowe wezwanie w tym obszarze. Na razie kończę studia menedżerskie, każdemu polecam.
Czy w tym roku na GPW ceny akcji wzrosną?