Podczas wtorkowej sesji kurs akcji spółki zajmującej się pozyskiwaniem i uzdatnianiem stłuczki szkła zniżkował o ponad 8 proc., do 5,47 zł. Od początku roku spadek ceny akcji sięga już ponad 12 proc.
Wyprzedaż walorów wiąże się z publikacją wyników za ubiegły rok. Przedsiębiorstwo zanotowało 71,3 mln zł przychodów, które były o ponad 2 proc. niższe niż w 2015 r. Znacznie bardziej w tym czasie, o ponad 28 proc., spadł zysk netto, który wyniósł 5,68 mln zł. – Ubiegły rok był dla nas trudny i nietypowy, bo najwięksi polscy odbiorcy stłuczki przeprowadzili wiele inwestycji modernizacyjnych oraz odtworzeniowych, co wiązało się z przestojami produkcyjnymi i mniejszymi zamówieniami – wyjaśnia prezes Adam Krynicki. – Długofalowo będzie to miało pozytywny efekt w kolejnych kwartałach, bo znacznie wzrosły moce przerobowe naszych klientów.
Według szacunków spółki łączne moce produkcyjne polskich hut szkła zwiększyły się o ponad 150 tys. ton rocznie. W ubiegłym roku przedsiębiorstwo zdecydowało się zamknąć zakład w Gułtowych, a w tym roku ma powstać nowy i większy w Czarnkowie. Zdaniem prezesa zamknięcie linii nie wpłynie znacząco na przychody, bo zakład miał mały udział w sprzedaży. Czarnków pozwoli na wykorzystanie autorskich rozwiązań spółki.
Krynicki Recykling rozwija się za granicą. Estoński zakład osiągnął już pełne moce. Poniesione tam inwestycje pozwolą na sprzedaż nowego asortymentu. – Działamy w niezwykle perspektywicznym sektorze – ocenia Krynicki. – Zapowiadane kolejne zmiany legislacyjne powinny przyczynić się do jeszcze wyższych wolumenów zbieranej stłuczki opakowaniowej, co z kolei przełoży się na przyspieszenie rozwoju spółki w najbliższej przyszłości. Naszymi głównymi celami na kolejne lata są umocnienie dominującej pozycji na polskim rynku oraz zdobycie porównywanego statusu w krajach nadbałtyckich.