W poniedziałek akcje Trakcji-Tiltry, grupy specjalizującej się w budownictwie drogowym i kolejowym, spadały nawet o 21,8 proc. (do 86 gr). Ostatecznie na zamknięciu sesji kosztowały 88 gr, co oznacza, że inwestorzy przecenili je o 20 proc. Jest to najniższa wycena walorów firmy od debiutu na GPW, czyli od wiosny 2008 r.
– Powodem przeceny są informacje o problemach finansowych spółek zależnych. Potwierdzają one wzrost ryzyka zadłużenia i konkurencji w działalności grupy kapitałowej – mówi Adrian Kyrcz, analityk DM BZ WBK.
Trakcja-Tiltra poinformowała, że banki Pekao i Raiffeisen wypowiedziały jej spółkom zależnym (Poldim oraz Silentio) umowy kredytowe o łącznej wartości 82 mln zł. Jako powód podały istotne pogorszenie sytuacji gospodarczej, finansowej oraz perspektyw dalszego rozwoju obu firm. – Sytuacja finansowa całej grupy nie należy do najlepszych. Wystarczy zauważyć, że na koniec września jej dług netto wynosił około 700 mln zł, a gotówka jedynie 100 mln zł – twierdzi Kyrcz.
Maciej Radziwiłł, prezes Trakcji-Tiltry, podaje, że szczególnie istotny wpływ na wyniki grupy ma Poldim, który zapewnia jej około 1/5 przychodów. Podmiot ten buduje obecnie 15-km odcinek autostrady A1 w pobliżu Strykowa o wartości 445 mln zł. Połowa uzyskiwanych wpływów przypada na Poldim. Wzrost kosztów realizacji zadania spowodował, że spółka ponosi wysokie straty i nie jest w stanie spłacić kredytów.
Radziwiłł nie widzi podstaw, aby kłopoty Poldimu mogły zagrozić płynności samej Trakcji-Tiltry. Analitycy zauważają jednak, że już sama upadłość spowoduje spadek przychodów grupy i mocne ograniczenie jej zdolności do realizacji kontraktów drogowych. Gdyby tak się stało, to z dzisiejszej perspektywy przejęcie grupy Tiltra za 777,5 mln zł, które nastąpiło wiosną tego roku, należałoby uznać za błędne. W skład litewskiej grupy wchodziły bowiem Poldim oraz Silentio.