Ciekawy przebieg miało ostatnie nadzwyczajne walne zgromadzenie akcjonariuszy dewelopera komercyjnego. W jego wyniku jeden z dwóch największych akcjonariuszy Rank Progress pożegnał się ze sprawowaną od wielu lat funkcją przewodniczącego rady nadzorczej. Przepadła też zgłoszona przez niego propozycja, by 2 września odbyło się kolejne NWZA spółki (miałoby zająć się wyborem RN w drodze głosowania grupami).
Zbyt duże zmiany?
Taką formę wyboru rady Andrzej Bartnicki, czyli jeden z głównych akcjonariuszy i współzałożycieli Rank Progress, proponował już w trakcie wspomnianego walnego. Uzasadniał to tym, że dopiero w dniu NWZA dowiedział się „jak dalekie zmiany chce wprowadzić jego wspólnik". Wniosek ten został jednak odrzucony w związku z tym, że takiego punktu nie było w porządku obrad, a na walnym nie był rezprezentowany cały kapitał zakładowy giełdowej spółki.
Piguła informacyjna spółki Rank Progress
Bartnicki głosował co prawda przeciw podjęciu niektórych uchwał. Nie miał jednak szans na przegłosowanie Jana Mroczki, prezesa Rank Progress i drugiego współzałożyciela. Mroczka wraz z należącymi do niego cypryjskimi spółkami miał bowiem 50,51 proc. głosów na walnym. Bartnicki i należąca do niego firma wspólnie mieli zaś ich 46,12 proc. Drugiemu inwestorowi pozostało zatem zgłoszenie sprzeciwu do uchwały w sprawie przyjęcia porządku obrad.
Mroczka: konfliktu nie ma
Jan Mroczka, zapewnia, że nie ma mowy o konflikcie między akcjonariuszami. - Co najwyżej doszło do pewnej różnicy zdań. Pan Bartnicki zgłosił sprzeciw do jednej z podjętych uchwał, gdyż był zdziwiony tym, że zaproponowałem wprowadzenie do rady nadzorczej osób, które zostały ostatecznie powołane w jej skład - mówi. - Każdy ma prawo podejmować decyzje na tak lub na nie i informować, że sprzeciwia się niektórym uchwałom. Zgłoszenie sprzeciwów nie jest w żadnym wypadku przejawem konfliktu - dodaje.
Informuje, że dla dobra wszystkich akcjonariuszy większościowy udziałowiec zdecydował o wprowadzeniu do rady osób, które swoją wiedzą i doświadczeniem wesprą spółkę i zarząd w obszarach kluczowych z punktu widzenia rozwoju firmy. - Zależało mi na tym, żeby do nadzoru weszły osoby, które współpracują z nami w kwestiach m.in. prawnych i podatkowych. Zgodnie z wymogami, spółki publiczne mają obowiązek utworzenia komitetu audytu w ramach rady nadzorczej. Jedna z osób tego komitetu powinna mieć określone kwalifikacje zdefiniowane w ustawie o biegłych rewidentach - tłumaczy.