Zamiana państwa analogowego na cyfrowe jest szansą rozwoju społecznego pod warunkiem, że wszyscy będą zdawać sobie sprawę, jakie są związane z tym zagrożenia. Po to, by tak było, potrzebna jest edukacja, rozsądek i prawo chroniące osoby korzystające z nowoczesnych technologii. Powinni być przynajmniej informowani, jakie dane o nich posada administracja i jak je wykorzystuje. Tak uważają uczestnicy dyskusji „Czy państwo wie o nas wszystko? Służby specjalne, inwigilacja i… minister zdrowia. Czy i co nas chroni?”, która odbyła się w Salonie „Rzeczpospolitej” podczas XXXII Forum Ekonomicznego w Krynicy. Dyskusję prowadził Andrzej Stec, redaktor naczelny „Parkietu”.
Ochrona danych
– Zostawiamy po sobie wiele śladów w świecie cyfrowym i to w wymiarze publicznym i osobistym. Nie zawsze mamy tego świadomość – mówiła dr hab. Agnieszka Chłoń-Domińczak, ekonomistka, profesor SGH. Uważa ona, że informacje, które państwo może w ten sposób zgromadzić, powinny tworzyć dobre polityki publiczne oparte na faktach i na danych. Jednak powinny być odpowiednio chronione. Jako przykład takiej praktyki podała system monitorowania ekonomicznych losów absolwentów, który jest przydatny tak dla młodych ludzi, by zastanowili się nad wyborami zawodowymi, jak i dla uczelni czy państwa w kreowaniu polityk edukacyjnej i rynku pracy.
– System łączy dane z dwóch rejestrów i dotyczy całej populacji absolwentów. Sprawdzamy, ile taka osoba zarabia, jak długo szukała pracy, jaki ma rodzaj umowy. Ale dane są anonimizowane, więc analitycy, którzy na nie patrzą, nie wiedzą, czy to jest osoba o takim czy innym numerze PESEL. Mają informacje, że skończyła określony kierunek studiów, jakiej jest płci i w którym roku się urodziła – mówiła ekonomistka.
Przyznała równocześnie, że nadużyciem jest sięganie do danych konkretnej osoby i ich upublicznianie, jak to miało miejsce niedawno: – To podważa zaufanie do państwa, administracji i urzędników. Jako były urzędnik państwowy z propaństwowym zachowaniem, myślę, że nigdy tak nie powinno się wydarzyć, a konsekwencje tego są znacznie większe niż samo ujawnienie informacji w ten sposób – mówiła dr hab. Agnieszka Chłoń-Domińczak.
– Korzystając z rozwiązań cyfrowych, wdrażając je, stosując sztuczną inteligencję czy nowe technologie, musimy pamiętać, że mają służyć człowiekowi dla jego dobra człowieka, a nie być wykorzystywane przeciwko niemu, co niestety się zdarza. Państwo może tworzyć tylko takie przepisy, które ograniczają autonomię informacyjną, czyli wkraczają w tą naszą prywatność tylko takie, w zakresie, który jest niezbędny w demokratycznym państwie prawnym. To jest rola parlamentu, żeby stworzyć reguły, by spełniały ten warunek niezbędności. Takie normy prawne będą gwarancją ochrony naszych praw. – przypomniała dr Edyta Bielak-Jomaa, była prezes Urzędu Danych Osobowych, adiunkt w katedrze prawa pracy wydziału prawa i administracji Uniwersytetu Łódzkiego.