– Nasze wyniki uwzględniają jednorazową transakcję za 3 mln euro, w której zbyliśmy na rzecz czeskiego depozytu papierów wartościowych licencję na system informatyczny. W całości przełożyła się na wynik netto – przyznaje Josef Klein, prezes Asseco Central Europe.
Twierdzi, że wyniki byłyby dużo lepsze, gdyby nie zapaść na rynku zamówień publicznych w Czechach i na Słowacji. – Tarcia polityczne na szczytach władzy powodują, że znaczna część przetargów została skasowana. Pozostałe są przedłużane. Na Słowacji rząd zdecydował, że wszystkie zlecenia będą przyznawane w drodze aukcji. Budowa odpowiedniego systemu zajęła sporo czasu – wyjaśnia Klein.Liczy, że rynek wkrótce się odblokuje, w przeciwnym razie oba państwa stracą znaczną część dotacji unijnych. – To dla nas duża szansa. Uczestniczymy w ok. 50 przetargach publicznych. W znacznej części czujemy się bardzo mocno – oświadcza.
Deklaruje, że w 2011 r. Asseco Central Europe powinno zwiększyć sprzedaż o 5–7 proc. Zysk operacyjny może się powiększyć o 10–12 proc., a netto o ponad 20 proc. (zeszłoroczny był niski z powodu straty na zbyciu austriackiego Uniquare). W 2010 r. obroty spółki wyniosły 127 mln euro, zysk operacyjny 16 mln euro, a netto 9,4 mln euro. Klein przyznaje, że jego oczekiwania uwzględniają kolejną jednorazową operację za ok. 1 mln euro.
Asseco Central Europe chce dalej powiększać grupę kapitałową. Interesuje się niedużą?spółką IT z Węgier. Chce też?konsolidować słowacki rynek systemów do zarządzania?(ERP). – Chcemy kupować 70–75-proc. udziały. Jeśli obie transakcje dojdą do skutku, ich budżet może sięgnąć 11–12 mln euro, z czego w tym roku musielibyśmy zapłacić 5–6 mln euro. Zakupy będą finansowane ze środków własnych – podsumowuje szef firmy.