Łukasz Rosiński, Varsav Game Studios: Pszczoła zmieni ekosystem spółki

#PROSTOzPARKIETU. Varsav Game Studios pracuje nad dwoma grami. Najpierw premiera „Bee Simulator”

Aktualizacja: 26.09.2019 17:45 Publikacja: 26.09.2019 16:37

Gościem Dariusza Wieczorka w czwartkowym programie Parkiet TV był Łukasz Rosiński, największy akcjon

Gościem Dariusza Wieczorka w czwartkowym programie Parkiet TV był Łukasz Rosiński, największy akcjonariusz i członek zarządu Varsav Game Studios

Foto: parkiet.com

W tym roku najważniejszym wydarzeniem dla spółki będzie premiera „Bee Simulator". Co to za gra?

Jest unikalna pod wieloma względami. Łączy światy, które w branży gier nie były do tej pory łączone – czyli świat akcji, symulacji oraz edukacji związanej z życiem pszczół. Gry typowe edukacyjne dobrze się nie sprzedają, są często nudne. Z kolei symulatory przyzwyczaiły nas do kiepskiej jakości. My w „Bee Simulator" stawiamy na jakość – w zakresie grafiki i muzyki. Już na etapie prezentowania w zeszłym roku zwiastuna gry mieliśmy bardzo duży odzew od graczy, dostaliśmy mnóstwo komentarzy dotyczących tej gry.

Posłuchaliście ich?

Tak – efektem jest obecny obraz gry. Początkowo miał być to mały symulator, a wyszła nam bardzo ciekawa, duża gra. Zawarliśmy w niej bardzo dużo prawdziwych mechanizmów z życia pszczół.

Jak dużo czasu gracz będzie mógł spędzić, grając w ten tytuł?

Gra jest bardzo rozbudowana. Mamy tryb jednoosobowej rozgrywki fabularnej – tu gra zabiera od 6 do 8 godz. Mamy też tryb tzw. lokalnej gry wspólnej, na podzielonym ekranie. Nawet cztery osoby mogą grać na jednej konsoli czy komputerze. Są oddzielne mapy przygotowane do tego trybu – jeśli komuś się spodoba, to może grać dziesiątki godzin. Jest też trzeci tryb, który polega na tym, że jeśli skończymy podstawową kampanię, to możemy wrócić na te mapy, które przygotowaliśmy dla gracza – może on zebrać wszystko, co jest do zebrania i znowu grać dziesiątki godzin. Istotne jest to, że przygotowaliśmy tę grę zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych.

To rodzaj gry familijnej?

Tak, może w nią grać cała rodzina. Nie ma określonego jednego konkretnego odbiorcy. Mogą grać w nią fani gier hardcore'owych, którzy chcą np. pół godziny poświęcić na odreagowanie po „strzelankach".

Z kolei jeśli chodzi o dzieci, to celujemy mniej więcej w siedmiolatków, którzy są w stanie już przejść tę grę. Mamy też przygotowane specjalne tryby dla poszczególnych grup wiekowych.

Kiedy debiut gry?

14 listopada tego roku.

Na wszystkie platformy?

To kolejny mocny wyróżnik naszej gry – planujemy debiut na komputery PC, PS4, Xbox One i na Nintendo Switch jednego dnia – w wersji cyfrowej i pudełkowej, w 14 wersjach językowych – z tego w 13 z dubbingiem. Tego praktycznie nikt nie robi, bo taka jednoczesna premiera jest skrajnie trudna.

Z którą platformą wiążecie największe nadzieje?

Z Nintendo.

Dlaczego?

Tam jest najwięcej familijnych graczy. Z kolei w segmencie PC można spodziewać się raczej bardziej „hardcore'owego" gracza – ma on myszkę, klawiaturę, możliwość większej precyzji. Z kolei casualowy gracz wybiera przeważnie konsole – to jest kanapa, wygoda...

Ile kosztowała gra do tej pory?

Gra mocno urosła. Nasz pierwotny założony budżet wynosił 1–1,5 mln zł. Dziś gra – w stosunku do pierwotnego niewielkiego symulatora, jaki planowaliśmy – jest mniej więcej trzy razy większa, a jej budżet to około 5 mln zł. Spółka do czasu sprawozdania za II kwartał otrzymała 600 tys. euro z tzw. kamieni milowych, jeśli chodzi o płatności od wydawcy. Nie mogę podać wartości całego kontraktu, natomiast nie skończyliśmy jeszcze milestonów. W III i IV kwartale inwestorzy zobaczą kolejne kwoty. Z kolei marketing jest w całości po stronie wydawcy. To adekwatne wartości w stosunku do potencjalnego zasięgu tej gry.

Jaka będzie jej cena?

39,90 euro/USD/funtów.

Chyba dosyć wysoka?

Gdybyśmy wydawali tę grę bez wydawcy, na pewno znaleźlibyśmy się niżej, na poziomie 29,90 euro/USD/funtów. Natomiast Bigben daje nam ogromne wsparcie.

Jakie są oczekiwania co do wolumenu sprzedaży, kiedy gra się zwróci?

To bardzo dobre pytanie, ale ze względu na wiele warunków umownych nie mogę na nie wprost opowiedzieć. Ale powiem tak: mam nadzieję, że ta gra zmieni ekosystem spółki. Że będziemy w stanie robić dwie gry jednocześnie.

Ile osób pracuje teraz w studiu?

36 na stałe, a dodatkowo współpracujemy z innymi osobami. Jeśli doszłoby ich jeszcze kilka, to mielibyśmy dwa pełnoprawne zespoły do robienia dwóch gier.

Warto też odnotować, że „Bee Simulator" będzie jedną z ekskluzywnych gier tylko na platformie Epic Games, czyli przez pierwszy rok nie będziemy na Steamie. To się wiąże m.in. ze środkami, które dostaniemy z góry. Epic będzie nam też pomagał marketingowo, żeby gra była dobrze widoczna w całym ekosystemie rynkowym.

Przykład Varsav Games Studios dobrze obrazuje fakt, że giełda dyskontuje przyszłość. Jesteście jeszcze przed pierwszą premierą, a spółka jest już warta około 90 mln zł. Te oczekiwania nie są zbyt wysokie? Co się stanie, jeśli gra nie przyniesienie zakładanych przychodów?

Rzeczywiście inwestorzy doceniają nasz pomysł. Ale na pewno nie można powiedzieć, że to startup – tylko z pomysłem na pszczołę. Ponadto ja też mam długą historię związaną z rynkiem kapitałowym i branżą gier – przez kilka lat byłem wiceprezesem The Farm 51, czyli spółki którą dziś inwestorzy znają bardzo dobrze. Pszczoła to dla nas dopiero początek. Przed Gamescomem pokazaliśmy nasz kolejny tytuł...

Czyli „Giants Uprising"?

Tak, to również bardzo ciekawa gra, o powstaniu gigantów. Odzew po pokazaniu szczegółów tej gry był niesamowity.

Kiedy premiera?

Za wcześnie na podawanie konkretnych dat, ale na pewno będzie to 2020 r. Mamy też pomysł na kolejną grę, ale jeszcze za wcześnie żeby o tym mówić.

Wasza spółka ma ponad 40 proc. udziałów w innej firmie – Ovid Works. Planowano jej debiut na NewConnect, czy do tego dojdzie?

Tak, to aktualny plan. Ovid jest już spółką akcyjną. Złożymy dokumentację związaną z debiutem na NewConnect jeszcze w tym roku. Ze swoją grą „Metamorphosis" Ovid wpisuje się w naszą strategię gier „z innej perspektywy". Ich produkcja łączy w siebie kilka powieści Franza Kafki. Spółka Ovid jest bardzo aktywna – dostała już dwie dotacje od NCBR. Stara się teraz o trzecią, żeby rozpocząć kolejny projekt.

A czy Varsav przeskoczy z NC na GPW? Warunek minimalnej kapitalizacji już spełniacie.

Skupiamy się teraz na produkcji gry, to priorytet. Co będzie potem – zobaczymy.

Niedawno do obrotu weszło ponad 12 mln akcji. Pan jest ich właścicielem?

11 mln, z tych 12 mln, to moje akcje.

Czyli podaży nie będzie?

Gdyby te akcje miały trafić na rynek, to już dawno by trafiły. Ich dopuszczenie do obrotu to proces, który trwał siedem miesięcy. Może nie wygląda to najfajniej, że wypadło to tuż przed premierą, ale podkreślam, że my gramy o rozwój spółki w ujęciu długoterminowym. Dopuszczenie tych akcji do obrotu nic dla nas nie zmienia.

Technologie
Shoper: wejdziemy w 2025 rok z podniesionym czołem
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Technologie
Aukcja 700/800 MHz – koniec konsultacji
Technologie
Uchwały CD Projektu. Co widać między wierszami?
Technologie
Analityk: Asbis nie zrealizuje prognozy. Ale akcje i tak warto kupować
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Technologie
G-Devs już na giełdzie
Technologie
CD Projekt chce zarobić cztery miliardy. Kiedy nowy "Wiedźmin"?