[b]Rynek wiele obiecuje sobie po zakończeniu rozbudowy rafinerii w Gdańsku. Inwestorzy i analitycy liczą na znaczącą poprawę wyników Lotosu w 2011 roku, mówią nawet o miliardzie złotych zysku. Czy słusznie?[/b]
Nie mogę mówić o prognozach wyników Lotosu, ale na pewno można się spodziewać wyraźnej poprawy wyniku grupy na poziomie operacyjnym w 2011 roku. Widać oznaki ożywienia gospodarczego, są szanse na dalsze zwiększenie marż rafineryjnych, choć ich zauważalnego wzrostu spodziewamy się raczejw 2012 r. Będziemy mieć już w fazie eksploatacji projekt norweski, który na pewno pozytywnie wpłynie na wynik działalności wydobywczej. Naszą siłą jest to, że kończymy pewien etap, który przyniesie poprawę rezultatów. Udowodnimy, że ten program rozwoju rafinerii, na który się zdecydowaliśmy, miał sens i przynosi efekty. Jeśli, jak zamierzamy szybko, czyli na początku roku, ostatecznie zakończymy już prace i uruchomimy wszystkie instalacje, to nie będzie problemów z innymi kwestiami, jak choćby spłatą zadłużenia.
[b]Ile ropy Lotos przerobi w przyszłym roku? Niektórzy sugerują, że bardziej opłacalne będzie wykorzystanie 8 mln ton, a nie 10 mln ton. Wraca bowiem temat wpływu wyceny zapasów na bilans Lotosu.[/b]
Faktycznie wszystko wskazuje na to, że w 2011 roku nie możemy liczyć na wpływ ewentualnej zmiany przepisów o gromadzeniu zapasów. Mimo to chcemy maksymalnie wykorzystać możliwości rafinerii po rozbudowie, więc zamierzamy zwiększyć przerób do ok. 10 mln ton. Dzięki temu na pewno będziemy generować większą gotówkę, wzrośnie produkcja paliwa, zwłaszcza oleju napędowego – i w efekcie liczymy, że jego import przez grupę Lotos nie będzie już konieczny.
[b]Czy ten „nadmiar gotówki” posłuży do zmniejszenia zadłużenia? Obecne zobowiązania Lotosu to ponad 5 mld zł.[/b]