Zapewnia, że jest kilku inwestorów, którzy przystąpili do badania Nowej Kompanii. – Żałuję, że niektórzy z nich od początku podeszli nieufnie do tego procesu. Trudno robić badanie due diligence z udziałem mediów, do których wyciekają dokumenty, pomimo że nasi partnerzy podpisali umowy o poufności – zaznacza Sędzikowski.

Cały czas ma nadzieję, że znajdą się pieniądze na Nową Kompanię, pomimo tak dużego oporu spółek energetycznych wobec tego projektu. – Nie rozumiem tego oporu. Przecież strategiczne powiązanie energetyki z górnictwem ma sens. Firmy energetyczne jako strategiczni inwestorzy mogą specjalnymi umowami zabezpieczyć sobie wpływ na działalność Nowej Kompanii. Ale my nawet nie jesteśmy na takim etapie rozmów – podkreśla Sędzikowski. W jego ocenie fiasko rozmów z energetyką oznaczać będzie konieczność napisania nowego planu ratunkowego dla węglowej spółki.

Wyjaśnia też, że przedstawiony w biznesplanie wzrost cen sprzedaży węgla wynikać ma głównie ze zmiany miksu produktowego w kompanijnych kopalniach. Spółka chce zwiększyć produkcję wyżej marżowego węgla opałowego i koksowego, zrezygnować z nieopłacalnego eksportu morskiego i zwiększyć średnią wartość opałową surowca dzięki inwestycjom w zakłady wzbogacania węgla. W planach jest też uelastycznienie systemu wynagrodzeń górników. Realizowany program restrukturyzacji Kompanii już przynosi efekty. Koszty produkcji zmniejszyły się z 292,92 zł za tonę w marcu do 233,90 zł w lipcu. Do końca roku mają się obniżyć do 220 zł. Wynik EBITDA (zysk operacyjny plus amortyzacja) Kompanii za siedem miesięcy wyniósł 446 mln zł, podczas gdy plan zakładał wypracowanie 252 mln zł.