Wyborcy dadzą wotum zaufania abenomice?

Przedwyborcza niepewność nie zaszkodziła indeksowi Nikkei 225, sięgając najwyższego poziomu od 21 lat. Choć rządy premiera Shinzo Abego nie są idealne, to jednak okazały się znakomitym czasem dla rynku akcji.

Publikacja: 22.10.2017 17:35

Shinzo Abe może po wyborach nadal być premierem Japonii.

Shinzo Abe może po wyborach nadal być premierem Japonii.

Foto: Archiwum

Tokijski indeks Nikkei 225 znalazł się najwyżej od 1996 r. Co prawda do szczytu z końcówki lat 80. wciąż mu brakuje około 40 proc., ale można powiedzieć, że Japonia dała się porwać globalnej hossie. Przez ostatnie 12 miesięcy Nikkei 225 zyskał ponad 25 proc., co czyni go w tym okresie jednym z lepszych indeksów rynków rozwiniętych. Wszedł on na najwyższy poziom od dwóch dekad akurat tuż przed wyborami parlamentarnymi. Premier Shinzo Abe zwołał te przedterminowe wybory, licząc, że wzmocnią one jego władzę i dadzą mu mandat do zmiany konstytucji. Sondaże nie dają pewności, czy w wyborach, które mają się odbyć w niedzielę, jego Partia Liberalno-Demokratyczna (LDP) zdoła uzyskać wraz z koalicjantem, buddyjską partią Nowe Komeito, większość konstytucyjną. Wygląda jednak, że uda się tej koalicji uzyskać bezpieczną większość około 300 mandatów w 465-osobowej Izbie Niższej Parlamentu. Partia Nowej Nadziei, kierowana przez konserwatywną gubernator Tokio Yuriko Koike, może liczyć na zaledwie 60 mandatów, choć wcześniej postrzegano ją jako wielkie zagrożenie dla rządów LDP. Shinzo Abe rządzi Japonią od grudnia 2012 r. (wcześniej był premierem w latach 2006–2007) i wciąż nie ma z kim przegrać. LDP jest u władzy, z krótkimi przerwami, od 1955 r. I wygląda na to, że szybko jej nie odda. Inwestorzy spodziewają się więc po wyborach kontynuacji dotychczasowej polityki gospodarczej zwanej abenomiką. Polityka ta czasem rozczarowywała, ale ogólnie dała inwestorom dobrze zarobić. Oczekiwania z nią związane sprawiły, że przez ostatnie pięć lat Nikkei 225 zyskał blisko 140 proc., a jen stracił blisko 30 proc. wobec dolara.

Stabilizacja gospodarcza

Analitycy wskazują, że zbliżające się wybory raczej nie powinny przynieść żadnych wstrząsów dla gospodarki i dla rynków. – Wygląda na to, że partia premiera Shinzo Abego może wygrać wybory z najlepszym rezultatem od 30 lat. Inwestorzy kupują akcje właśnie pod ten sukces i ewentualne prorynkowe zmiany po wyborach. Wydaje się jednak, że zapominają, iż przecież już w obecnym składzie rząd ma wystarczającą władzę do wprowadzania istotnych reform. Tym samym tłumaczenie hossy kupowaniem akcji pod wygraną partii Shinzo Abego nie ma uzasadnienia. Warto jednocześnie zwrócić uwagę na fakt, że w dniach bezpośrednio po wyborach zaczyna się sezon wyników kwartalnych. Te będą raczej dobre, ale inwestorzy mogą już patrzeć w kierunku kolejnych okresów, gdzie utrzymanie dotychczasowej dynamiki wzrostu nie będzie łatwe. Tym bardziej że globalne spółki wchodzące w skład Nikkei225 mogą powoli zacząć odczuwać rosnącą presję inflacyjną na świecie i trudności z utrzymaniem marż na działalności operacyjnej – mówi „Parkietowi" Łukasz Wardyn, dyrektor na Europę Wschodnią w CMC Markets.

Sondażowym notowaniom partii rządzącej oraz optymizmowi na rynku pomaga dosyć dobra sytuacja gospodarcza. – Gospodarka Japonii ma się w 2017 r. bardzo dobrze, notując w I kw. br. wzrost o 1,5 proc. i o 1,4 proc. w II kw. Sądzę, że wzrost PKB rzędu 1,7 proc. w tym roku jest osiągalny w związku ze zwiększoną wymianą handlową w Azji oraz bodźcami fiskalnymi i dalszą ekspansywną polityką pieniężną. Większość statystyk makroekonomicznych także prezentuje się nieźle. Stopa bezrobocia spadła do poziomu wieloletniego, zyski przedsiębiorstw są wysokie i powinny wspierać inwestycje biznesowe. Pomimo pozytywnej sytuacji gospodarczej w Japonii inflacja nadal nie sięga zamierzonego celu (2 proc.) i wzrost płac jest powolny. W sumie można jednak powiedzieć, że abenomika, czyli polityka makroekonomiczna Shinzo Abego, przyniosła dotychczas dobre wyniki. Dlatego Abe ma dużą szansę na pozostanie na stanowisku premiera, pomimo faktu, że obecna niepewność polityczna pozostaje na wysokim poziomie – prognozuje w rozmowie z „Parkietem" Miroslav Novak, analityk instytucji płatniczej Akcenta.

Oczywiście polityka rządu Abego nie jest pozbawiona wad. Dokonana przez niego podwyżka VAT w 2014 r. doprowadziła do spowolnienia gospodarczego. Rząd ten, mimo wielu zapowiedzi, nie przeprowadził też reform strukturalnych mających zdynamizować gospodarkę, zmniejszyć biurokrację i wpłynąć na złagodzenie kryzysu demograficznego. Jednakże program gospodarczy ekipy Abego jest oceniany dosyć dobrze. – Jeśli sondaże się nie mylą i premier Abe utrzyma się przy władzy, w dłuższym horyzoncie będzie to miało pozytywny wpływ na japoński rynek akcji i negatywny na jena. Kontynuowania dotychczasowej polityki gospodarczej (abenomiki) w szczegółach oznacza wprowadzenie podwyżki podatku VAT z 8 proc. do 10 proc. od października 2019 r., by poprawić wpływy budżetowe potrzebne do finansowania wydatków na edukację. Biorąc pod uwagę porażkę poprzedniej podwyżki z 2014 r., która przyniosła poważne spowolnienie gospodarcze, tym razem programem osłonowym ma być pakiet fiskalny w wysokości 2 bln jenów. Bodziec fiskalny gwarantuje podtrzymanie ożywienia gospodarczego z pozytywnym przełożeniem na japoński rynek akcji. Wynikająca z dobrej koniunktury niższa awersja do ryzyka będzie wywierać negatywną presję na jena. Dodatkowo perspektywa podwyżki podatku VAT stanowi zachętę do wyprzedzającego wzrostu wydatków konsumpcyjnych, w tym także wzmożenie importu – wskazuje w rozmowie z „Parkietem" Konrad Białas, główny ekonomista TMS Brokers.

Próby ożywienia wzrostu gospodarczego oraz inflacji mogą być jednak trudne ze względu na czynniki, nad którymi rząd ma małą kontrolę. Barierą dla wzrostu konsumpcji jest zarówno to, że japońskie spółki niechętnie podwyższają płace pracownikom, jak i to, że Japończycy są narodem bardzo oszczędnie wydającym swoje zarobki. Ta niechęć do wydawania pieniędzy ma w dużej mierze podłoże kulturowe, ale też wpływ mają na nią czynniki demograficzne. Starzejące się społeczeństwo ma mniejsze potrzeby niż młode i przeżywające boom demograficzny.

– Ogólnie jednak rynek akcji i gospodarka Japonii będą uzależnione od koniunktury globalnej. Na razie nie widać słabnięcia ożywienia w USA, strefie euro, Chinach czy innych gospodarkach wschodzących, stąd oparty na eksporcie wzrost japoński wydaje się niezagrożony. Dynamika PKB lekko powyżej 1 proc. w 2018 r. nie wydaje się wysoka, ale w japońskich warunkach jest przyzwoita. Perspektywa igrzysk olimpijskich w Tokio w 2020 r. oznacza jednorazowy skok inwestycji i innych wydatków z rozłożeniem na lata 2018 i 2019. Jeśli wszystkie te czynniki się zrealizują, oznaczałoby to systematyczne wsparcie dla Nikkei225 w długim terminie. Na razie jednak wybory powinny być neutralnym czynnikiem, a drogowskazem pozostaje Wall Street. Na razie pozostajemy w pełzającym trendzie wzrostowym, z którym nie ma co walczyć – dodaje Białas.

Szczyty do przetestowania

Każda długotrwała hossa prowokuje pytanie, czy nie trwa ona już zbyt długo. Podobne wątpliwości można mieć również do hossy w Japonii. Jak na razie jednak rynek zmierza ku przetestowaniu kolejnych szczytów. – Martwić może jednak obrót na japońskiej giełdzie, spadający wraz z osiąganiem kolejnych szczytów. Podobnie niepokojąca jest niska zmienność, a także pewność inwestorów co do dalszych zwyżek. To wielki mankament w tej fazie trendu, a dla pesymistów sygnał, że potencjał kupujących może być już na wyczerpaniu. W tej chwili najważniejszym oporem jest szczyt z czerwca 1996 r. około 6 proc. powyżej obecnych notowań. Tam można oczekiwać kluczowej walki o długoterminowy stan rynku. Trudno będzie o przebicie wspomnianego poziomu „z biegu". Wielu inwestorów spodziewa się tam głębszej korekty i mogą redukować długie pozycje, podczas gdy do gry mogą wejść spekulanci z krótkimi pozycjami – wskazuje Wardyn.

Czynnikiem, który zwykle wpływa pozytywnie na japoński rynek akcji, jest osłabienie jena. Jeśli nie dojdzie do ucieczki inwestorów do „bezpiecznych przystani" (np. z powodu zagrożenia wojną z Koreą Północną), to według analityków japońska waluta powinna w średnim i długim terminie słabnąć wobec dolara. – Jen jest silnie uzależniony od bardzo ekspansywnej polityki pieniężnej japońskiego banku centralnego, która zakłada m.in. utrzymanie ujemnego oprocentowanie depozytów i rentowności 10-letnich obligacji japońskich na poziomie zero procent. Jej założenia pozostaną aktualne jeszcze przez przynajmniej kilka lat, więc zależność ta powinna się moim zdaniem nadal utrzymywać. Rozbieżność w politykach pieniężnych Fedu i BoJ, możliwe wyższe rentowności na rynkach globalnych i związany z tym odpływ kapitału z Japonii powinny wpłynąć na lekkie osłabienie się JPY. Spodziewam się, że na koniec tego roku kurs japońskiej waluty będzie wynosił 112 JPY/USD, a w perspektywie roku jego średnia wartość będzie oscylować wokół 115 JPY/USD – uważa Novak. Jego zdaniem jest jednak również ryzyko aprecjacji jena. – Umocnienie japońskiej waluty w najbliższych miesiącach może spowodować np. niewybranie na prezesa japońskiego banku centralnego ponownie Haruhiko Kurody, który jest gwarantem kontynuowania ekspansywnej polityki pieniężnej, która osłabia JPY. Podobny efekt może mieć dalsza eskalacja napięć pomiędzy Koreą Północną a USA oraz pogorszenie sytuacji w gospodarce światowej – przyznaje Novak. Poza kwestią sukcesji w Banku Japonii te czynniki są jednak poza kontrolą rządu Abego. Jeśli więc nie dojdzie do żadnej międzynarodowej katastrofy, japoński rynek powinien mieć się w nadchodzących miesiącach dobrze.

[email protected]

Parkiet PLUS
Zyski spółek z S&P 500 rosną, ale nie tak szybko jak ten indeks
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Parkiet PLUS
Tajemniczy inwestor, czyli jak spółki z GPW traktują drobnych graczy
Parkiet PLUS
Napływ imigrantów pozwolił na odwrócenie reformy podnoszącej wiek emerytalny
Parkiet PLUS
Ile dotychczas zyskali frankowicze
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Parkiet PLUS
Wstrząs polityczny w Tokio, który jakoś nie wystraszył inwestorów
Parkiet PLUS
Coraz więcej czynników przemawia przeciw złotemu