Skala obniżonych notowań jest bardzo różna. Wybrane serie obligacji Kruka można kupić w okolicach nominału (przez kilka dni dwie lub trzy serie taniały nawet bardziej), ale w ich przypadku oznacza to wzrost rentowności np. o 0,2 pkt proc., z 4,3 do 4,5 proc. w skali miesiąca. Sam spadek notowań mógł wynikać nie tyle z oceny wzrostu ryzyka w inwestycje w obligacje tej konkretnej spółki, ile raczej z działań funduszy dłużnych buforujących płynność, aby przygotować się na ewentualne bądź faktycznie składane zlecenia umorzeń jednostek ze strony zaniepokojonych inwestorów. Choć nie da się wykluczyć, że z rynkiem rozstają się także inwestorzy indywidualni, którzy dopiero teraz zrozumieli faktyczną skalę ryzyka inwestycji w dług korporacyjny. Podobnie rzecz się ma z obligacjami Ghelamco, które nieco potaniały, ale rentowność nie wzrosła powyżej nominalnego oprocentowania.
Branżowe okazje
Nie brakowało jednak i takich papierów, przy których reakcja inwestorów była znacznie silniejsza i nie spotkała się z odpowiedzią strony popytowej. Są wśród nich obligacje firm windykacyjnych, choć na dobrą sprawę w ich przypadku można raczej mówić o korzyściach z defaultu GetBacku, bo z rynku znika gracz, który w ostatnich latach zdominował przetargi na wierzytelności bankowe w Polsce i przy okazji wywindował ich ceny. I jeśli tak spojrzeć na sprawę, to niższe notowania obligacji Bestu (wszystkie poniżej nominału), wybranych serii Kredyt Inkaso czy zejście notowań papierów Kancelarii Medius w okolice nominału można rozpatrywać w kategoriach atrakcyjnych rentowności, które jeszcze miesiąc, dwa temu pozostawały w sferze pobożnych życzeń.
Oczywiście sytuacja każdego z nich jest nieco inna. Mijają już prawie dwa lata, od kiedy Best skierował emisję obligacji do inwestorów instytucjonalnych. Gdyński windykator opiera finansowanie dłużne na kredytach, ale przede wszystkim na obligacjach adresowanych do indywidualnych nabywców, a ci bywają chimeryczni. Ponieważ w tej grupie stosunkowo najłatwiej o wywołanie emocji, podaż początkowo zepchnęła ceny wybranych serii nawet poniżej 90 proc. nominału. Obecnie jednak 1–2 pkt proc. dodatkowej rentowności ponad oprocentowanie nominalne to wszystko, na co można liczyć.
Kredyt Inkaso emituje obligacje na przemian do inwestorów instytucjonalnych i indywidualnych. Tu również najmocniej ucierpiała seria pochodząca z publicznej emisji adresowanej do detalicznych nabywców, choć była dystrybuowana głównie w sieci Expandera – to o tyle ważne, że brak informacji, by Expander miał wcześniej do czynienia z obligacjami GetBacku.
Również Kancelaria Medius plasowała papiery wśród indywidualnych i profesjonalnych nabywców, ale notowane są tylko te emisje prywatne, które zdobyły nieco szerszy krąg inwestorów (a więc i detalicznych). Tu jednak podaż jest ograniczona lub popyt silny, KME broni się wynikami i choć jest windykatorem, to jednak działa w niszy (branża pożyczkowa), która nie była intensywnie penetrowana przez GetBack.