Przed zamknięciem

Aktualizacja: 21.02.2017 04:53 Publikacja: 09.05.2007 15:46

Wczorajsza końcówka przestraszyła część inwestorów. Zapalnikiem była

prawdopodobnie wypowiedź szefa niemieckiego ministerstwa finansów, ale

rynek obawiał się także spadków w USA. Te jednak nie nastąpiły. Wprawdzie

tamtejsza sesja rozpoczęła się na minusie, ale skończyła niemal dokładnie

na poziomie poprzedniego zamknięcia. Okazało się, że nie było się czego

bać. To sprawiło, że początek dzisiejszej sesji był optymistyczny.

Zaczęliśmy 20 pkt nad wczorajszym niskim zamknięciem. Długo nie dane było

się cieszyć zwyżką. Podaż wcale nie usnęła. Na rynku terminowym była

szczególnie aktywna, co było widać po zmianach cen i zmianie liczby

otwartych pozycji. Gdy ceny spadały, LOP rosła. Wyglądało na to, że ktoś

ma zdecydowanie negatywne zdanie o najbliższej przyszłości rynku. Czy

słusznie? Zapewne kiedyś hossa się skończy. Wtedy wszyscy będą mieli wiele

do powiedzenia, dlaczego spada. Tak jak teraz jest znanych wiele

czynników, dlaczego rynek już nie powinien rosnąć. Ten jednak nadal

rośnie, a przynajmniej nie chce spadać. Można tylko przypuszczać, że poza

stałym dopływem gotówki do funduszy inwestycyjnych, powodem braku spadków

jest właśnie to powszechne przeświadczenie o ich nieuchronnym nadejściu.

Rynek nie zachowuje się tak, jak chce tego większość. Ceny zmieniają się

wtedy, gdy ta większość jest zaskoczona. Dopiero w takiej sytuacji gracze

są zmuszeni do działania. W jaki sposób miałyby rosnąć ceny, gdyby

większość się tego spodziewała? Kto wtedy miałby kupować? Obecnie

większość jest sceptyczna co do dalszej zwyżki, a więc rynek nie spada.

Nawis podażowy istnieje, ale na razie nie zostanie on uruchomiony. Do tego

potrzeba strachu wpłacających do TFI, a tego jeszcze nie widać.

Komentarze
Łapanie oddechu
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Komentarze
Indeksy w Warszawie w pogoni za kolejnymi rekordami
Komentarze
Pewne prawidłowości
Komentarze
Wyższy cel?
Komentarze
Ulica panikuje
Komentarze
Wojna celna a decyzje banków