Na koniec września LPP miało 1213 sklepów o łącznej powierzchni 516 tys. mkw., o 31 proc. więcej niż przed rokiem. Plan zakłada, że na koniec grudnia będzie miało 1326 sklepów o powierzchni 594 tys. mkw., czyli o 160 tys. mkw. więcej (o 37 proc.) niż na koniec 2012 r. W całym roku nakłady na ten cel pochłoną 380 mln zł.
Plany rozwoju
Według wstępnych założeń na koniec 2014 r. sieć LPP ma liczyć 1569 sklepów o powierzchni 764 tys. mkw. (to prawie 110 boisk piłkarskich). Wobec 2013 r. oznacza to wzrost o 170 tys. mkw. (ok. 28 proc.). – Nie podpisaliśmy jeszcze umów, ale nasze założenia opierają się na konkretnych lokalizacjach. Prawdopodobieństwo zrealizowania tego planu jest bardzo duże. Jeśli będzie odchylenie, to niewielkie – mówi Dariusz Pachla, wiceprezes LPP.
Na otwarcia sklepów w przyszłym roku LPP wyda ok. 400 mln zł ze środków własnych i bieżącego finansowania bankowego. Spółka nie zamierza emitować akcji ani obligacji.
Plany ekspansji w 2014 r. nie uwzględniają zapowiadanego wcześniej rozwoju na Półwyspie Arabskim. – Wciąż toczą się negocjacje z franczyzobiorcami (dotyczą wartości ich inwestycji i wielkości marży). Współpraca powinna się wyklarować do końca tego roku. Docelowo chcielibyśmy mieć w tych krajach kilkaset sklepów, co mogłoby zająć pięć–siedem lat. Ale w pierwszym roku obecności na tych rynkach liczba sklepów nie będzie znacząca – wyjaśnia Pachla.
Wcześniej zarząd rozważał wejście na rynek chiński, ale w sierpniu tego roku plany te zostały przesunięte w czasie. Zanim LPP zaistnieje w Państwie Środka, chce otworzyć kilka sklepów flagowych w Europie Zachodniej. – Rozpoznawalność naszej marki na wyższym niż obecnie poziomie jest konieczna. Chcemy pozyskać dobre lokale w Europie Zachodniej dla marki Reserved głównie dla celów marketingowych. Rzesze turystów z Rosji (LPP ma w tym kraju 190 sklepów – red.) i Chin odwiedzają miasta Europy Zachodniej i na tej podstawie wyrabiają sobie zdanie, które brandy są znane. Jeśli zobaczą ładne sklepy Reserved na ulicach Londynu, Paryża, Berlina czy Wiednia, wtedy uznają, że to znana marka – mówi wiceprezes.