Zarząd Budvaru Centrum zmienił zdanie i postanowił rekomendować walnemu wypłatę dywidendy, przeznaczając w dodatku na ten cel 48 proc. ubiegłorocznego zysku (30 groszy na akcję). W końcu marca Marek Trzciński, szef spółki i jej największy akcjonariusz (ma około 75 proc. akcji), mówił, że lepiej będzie, jeśli zysk zostanie w firmie, bo czekają ją inwestycję w produkcję okien drewnianych. - Ostatecznie uznaliśmy, że lepiej będzie wypłacić dywidendę, tym bardziej że obiecaliśmy to w prospekcie. Przeprowadzilibyśmy za to ewentualnie większą emisję akcji, poprawiając w ten sposób płynność walorów - powiedział. W prospekcie z marca 2007 r. zarząd zadeklarował, że zamierza przeznaczać na dywidendę około 35-50 proc. zysku.
Budvar Centrum, który obecnie czerpie przychody w zdecydowanej większości ze sprzedaży okien plastikowych, duże nadzieje wiąże z rozwojem produkcji okien drewnianych. W 2010 r. miałyby już przynieść przychody na poziomie 60-70 mln zł, czyli zbliżonym do pozyskanych przez firmę w 2007 r. (68,1 mln zł). - Na oknach drewnianych moglibyśmy uzyskać wyższą rentowność netto, sięgającą 15-20 proc. W przypadku okien plastikowych wynosi ona około 10 proc. - powiedział Trzciński.
Przed końcem czerwca spółka rozpocznie wytwarzanie okien drewnianych na wypożyczonych maszynach. W tym roku wpływy ze sprzedaży tego asortymentu mają wynieść około 4 mln zł. W 2008 r. firma chce pracować już na własnym sprzęcie. W tym celu planuje zakup nowej linii technologicznej. Prezes ocenił, że może ona kosztować do 3 mln euro, czyli nawet około 10 mln zł. Dodał, że finansowanie pochodzić będzie ze środków z przeprowadzonej w tym celu emisji akcji albo z kredytu. - Do końca roku podejmiemy decyzję w tej sprawie. Kluczowa będzie sytuacja na giełdzie - stwierdził. Poinformował, że jeśli dojdzie do emisji, to on nie będzie obejmował akcji, aby wzrosła płynność walorów.
Prezes zapowiedział, że najpóźniej na przełomie trzeciego i czwartego kwartału tego roku firma chce złożyć zamówienie na linię do produkcji okien drewnianych, wpłacając 10-15 proc. zaliczki. Sprzęt byłby dostarczony na przełomie stycznia i lutego. Około miesiąca zająłby montaż, więc od kwietnia mogłaby ruszyć na nim produkcja.