Szczęśliwym, pięćdziesiątym debiutantem jest spółka Verbicom, dystrybutor systemów transmisji głosu i danych. Tak jak w wielu przypadkach, na NewConnect trafią akcje oferowane wcześniej w ramach private placement.
Władze Giełdy Papierów Wartościowych chcą wykorzystać tę okazję i zaprezentować planowane zmiany w funkcjonowaniu alternatywnego rynku, który w założeniu służyć miał pozyskaniu kapitału przez mniejsze spółki. Prezes Ludwik Sobolewski, pytany o szczegóły, odsyłał do dzisiejszej konferencji. Przyznał jednak, że poruszy kwestie dopuszczania spółek do obrotu i ich wycen.
Skąd te "przebitki"?
Inwestorzy przyzwyczaili się, że na rynek NewConnect firmy wchodzą z "przebiciami" sięgającymi nawet kilkaset procent. Chodzi o różnicę między kursem otwarcia (po którym rozpoczynają się notowania akcji) a kursem odniesienia (wynikającym z popytu na walory debiutanta w ofercie). Świadczyć ona może o niskiej płynności rynku. Rekord (różnica 1900 proc.) padł w przypadku lutowego debiutu Veno. Problem znany jest zresztą od początku funkcjonowania NewConnect (czyli od końca sierpnia 2007 r.). Już wtedy inwestorzy zobaczyli "przebitkę" sięgającą 1875 proc. (przypadek spółki Virtual Vision).
Tak duża zmiana wartości walorów na otwarciu zainteresowała nawet Komisję Nadzoru Finansowego. W marcu KNF poinformowała, że przygląda się trzem lutowym debiutom. Okazuje się, że jedna ze spraw może znaleźć finał w prokuraturze i w sądzie. - Postępowanie w sprawie podejrzenia manipulacji na akcjach jednej ze spółek jest w toku. Kompletujemy materiał dowodowy - mówi "Parkietowi" Artur Kluczny, wiceprzewodniczący Komisji. O jaką spółkę chodzi - tego nadzorca nie chce ujawnić.