Europejski Bank Centralny konsekwentnie trzyma główną stopę procentową na poziomie 4 proc., najwyższym od sześciu lat. Nie dokonując wczoraj zmian, nie zaskoczył ekonomistów. Podobnie niespodzianki nie sprawił Bank Anglii, który utrzymał podstawową stopę na poziomie 5 proc. Jednak na Wyspach stopy od grudnia spadły trzykrotnie, a najbliższej obniżki inwestorzy mogą spodziewać się już w czerwcu.
Inflacja strachu
EBC nie idzie śladem Banku Anglii i amerykańskiego Fedu, które postawiły na obniżki stóp w celu złagodzenia skutków kryzysu kredytowego dla swoich gospodarek, bo boi się eksplozji inflacji. W marcu wyniosła w strefie euro już 3,6 proc.
- Inflacja wyraźnie wzrosła od jesieni. Oczekujemy jej utrzymania na podwyższonym poziomie przez stosunkowo długi czas, zanim stopniowo znów zacznie spadać - powiedział wczoraj Jean-Claude Trichet na konferencji prasowej w Atenach, gdzie tym razem zebrali się członkowie rady EBC.
Zdaniem ekonomistów, bank może pomyśleć o redukcji oprocentowania, dopiero kiedy inflacja zejdzie poniżej progu 3 proc. Zwłaszcza że tempem wzrostu PKB Trichet raczej się nie martwi. - Fundamenty gospodarcze strefy euro są zdrowe - powiedział wczoraj Francuz. I nie przeszkadza w tym, jak sam to określił, "wyjątkowo wysoki poziom niepewności" wynikający z trwających od kilku miesięcy zawirowań na rynkach.