Miedź taniała w wyniku obaw o chiński popyt

Aktualizacja: 27.02.2017 15:49 Publikacja: 10.05.2008 23:56

Ceny miedzi drugi kolejny tydzień zakończyły spadkiem. Rosnące zapasy tego metalu wskazują bowiem, że Chiny, które zużywają najwięcej miedzi na świecie, zmniejszyły zakupy, gdy cena zbliżyła się pod koniec kwietnia do rekordowego poziomu.

Zapasy miedzi monitorowane przez giełdę w Londynie wzrosły o 10 proc., do 121 275 ton. Była to ich największa tygodniowa zwyżka od sierpnia 2005 roku. Przy czym cały ten wzrost przypadł na magazyny londyńskiej giełdy w Korei Południowej, a więc zlokalizowane najbliżej Chin. Zresztą rezerwy monitorowane przez Szanghajską Giełdę Terminową też wzrosły

o 10 proc.

Wygląda więc na to, że chińskie przedsiębiorstwa wykorzystują własne zapasy. Nic nie wskazuje bowiem jeszcze na mniejsze zużycie miedzi, ale coraz bardziej istotna dla tamtejszych spółek staje się kwestia ceny.

Na chińskiej giełdzie miedź zdrożała w tym roku o 11 proc., a więc o połowę mniej niż na Londyńskiej Giełdzie Metali. Taka różnica w oczywisty sposób zniechęca chińskie spółki do kupowania miedzi na międzynarodowym rynku. W pierwszym kwartale import miedzi elektrolitycznej do Chin spadł o 19 proc. Ze wstępnych danych za kwiecień wynika, że import ten zmniejszał się nadal. O gorszym popycie na surowce może też świadczyć słabnący eksport.

Pod koniec piątkowych notowań tona miedzi z dostawą za trzy miesiące kosztowała w Londynie 8165 USD, o 135 USD mniej niż na zamknięciu dzień wcześniej. Na koniec minionego tygodnia kontrakty te kosztowały po 8410 USD za tonę.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego