Niezbyt korzystnie rozpoczęły się i przebiegały piątkowe notowania na Wall Street i na giełdach zachodnioeuropejskich. Głównie przez grupę ubezpieczeniową AIG, która na nowo rozbudziła obawy co do skali strat firm finansowych w związku z kryzysem subprime.

Akcje AIG staniały w Nowym Jorku o ponad 6 proc. po tym, jak gigant ujawnił 7,8 mld USD straty netto w ostatnim kwartale i konieczność odpisania od wartości aktywów ponad 15 mld USD. Od jakiegoś czasu wydawało się, że banki i firmy finansowe wyczyściły już większość swoich bilansów, dlatego też wieści z AIG zmroziły graczy. Wpłynęły na przecenę innych spółek finansowych. Największej z nich, Citigroup, jednak się upiekło i akcje taniały minimalnie. Citigroup znalazł się w piątek pod lupą graczy ze względu na ogłaszane przez szefostwo plany odchudzenia się z aktywów firmy wartych 400 mld USD i szybkiego przywrócenia rentowności.

W Europie, gdzie wybrane główne indeksy momentami spadały po około 2 proc., na celowniku sprzedających znalazły się takie firmy finansowe, jak Allianz i ING. Pierwsza uzupełniła kwartalne wyniki. Potwierdziły, że głównym winowajcą jej problemów jest Dresdner Bank, też borykający się ze stratami po kryzysie subprime. Czynnikiem wpływającym na notowania giełdowe była także w piątek ropa naftowa. Jej ceny przekroczyły już poziom 126 USD za baryłkę. Droga ropa zniechęciła graczy m.in. do firm lotniczych, w przypadku których paliwa stanowią około 30 proc. kosztów. Akcje Delta Airlines straciły 2,6 proc., a Air France-KLM ponad 3 proc.

Jak wynika z wyliczeń Bloomberga, dotąd firmy finansowe spisały na straty inwestycje warte 321 mld USD. Tymczasem niektóre pesymistyczne wyliczenia mówiły o kwocie 600 mld USD. Nie można więc wykluczyć, że podobne niespodzianki, jak piątkowa AIG, będą się jeszcze przez jakiś czas pojawiać.

To niezbyt dobrze wróży indeksom największych giełd, dla których miniony tydzień był pierwszym na minusie po serii trzech tygodni wzrostu.