Sukces, jaki osiągnęli Włosi i Hiszpanie sprzedając na aukcjach swój krótkoterminowy dług, wprawił wielu analityków w zdumienie. Wczoraj Madryt sprzedał obligacje o różnym terminie zapadalności za 9,98 mld euro. Dwukrotnie więcej, niż wynosił przyjęty wcześniej cel. Na południu Europy swoje bony skarbowe oferował Rzym. W sumie Włosi sprzedali papiery o łącznej wartości 12 mld euro. Oprócz wysokich kwot obie transakcje łączy jeszcze jeden czynnik. W obu przypadkach odnotowaliśmy ogromny spadek rentowności oferowanych bonów i obligacji w porównaniu z poprzednimi aukcjami, na których oferowane były tożsame papiery. Największą różnicę odnotowali Włosi, którzy swoje roczne bony skarbowe sprzedali z rentownością o ponad dwa punkty procentowe niższą, niż to miało miejsce podczas aukcji w grudniu 2011 r.

- Wyniki hiszpańskiej aukcji to wielki sukces... Nie przypominam sobie aukcji podczas której sprzedaliby aż tyle – powiedział dla CNBC Laurent Fransolet z Barclays Capital.

Analitycy zadają sobie dzisiaj pytanie, czy rynki odzyskały zaufanie do gospodarek Włoch i Hiszpanii, czy we wczorajszych wydarzeniach trzeba szukać innego wytłumaczenia?

Najczęściej wymienianym „winnym" wczorajszego sukcesu jest Europejski Bank Centralny. W ubiegłym miesiącu EBC pożyczył za pól darmo prawie 0,5 bln euro. Dysponując takim zastrzykiem taniej gotówki europejskie banki mają za co inwestować w papiery dłużne wystawiane przez rządy. Jest to na pewno jeden z ważniejszych czynników, który zadecydował o powodzeniu wczorajszych aukcji. Z takim wytłumaczeniem zgadza się Fransolet. W tej retoryce wtóruje mu Charles Diebel, strateg z Lloyds Bank Corporate Markets.

- Wygląda na to , że podstawowe założenia przemawiające za zastosowaniem LTRO (long term refinancing operation - to wspomniana wcześniej operacja wykonana pod koniec ubiegłego roku przez EBC – red.) zaczynają się sprawdzać – Tłumaczy Diebel.