Po wcześniejszej stracie 0,16 USD na walor zysk na akcję wyniósł 0,15 USD. Inwestorzy zareagowali na raport finansowy Bank of America zwyżką kursu o ponad 5 proc.

By sprostać międzynarodowym wymogom odnośnie do poziomu kapitału, Brian T. Moynihan, prezes tego banku, którego główna siedziba jest w Charlotte (Karolina Północna), sprzedał już aktywa o wartości 50 mld USD. Zatrudnienie zostanie zmniejszone o minimum 30 tys. etatów, gdyż firma chce przyciąć koszty o 5 mld USD rocznie.

– Kluczowe dla Bank of America jest utrzymanie rentowności. Jeśli zdoła to osiągnąć i jednocześnie zmniejszyć bilans, presja rynku znacząco osłabnie – twierdzi Jefferson Harralson, analityk KBW, który dostrzega duży postęp w odbudowie kapitału.

Natomiast Morgan Stanley, właściciel największego na świecie domu maklerskiego, w czwartym kwartale stracił 250?mln USD, 0,15 USD na każdą akcję. Rok wcześniej jego zarobek wyniósł 836 mln USD. Przychody w czwartym kwartale 2011 roku zmalały o 26?proc., do 5,71 mld USD. Wynik za miniony kwartał okazał się jednak lepszy od prognozowanego przez analityków, którzy spodziewali się, że strata na walor sięgnie aż 0,57 USD. Morgan Stanley wyróżnił się w ubiegłym roku, gdyż jako jedyny spośród piątki amerykańskich potentatów bankowych zdołał zwiększyć przychody z handlu papierami?wartościowymi. Jednak przez dwa kwartały ponosił straty z powodu kosztów związanych z likwidacją kontraktów swapowych kupionych od MBIA oraz zamiany uprzywilejowanych akcji Mitsubishi UFJ Financial Group na papiery zwykłe.

Akcje Morgan Stanley drożały wczoraj na NYSE nawet o 6,6?proc., do 18,50 USD, najwyższego poziomu od 28 października 2011 r.